Bardzo bym tak chciała. Bardzo. Chciałabym na przykład spokojnie usiąść do komputera i popracować, ale to se ne da, panie Havranek.
Po wrzuceniu w chustę dziecię żąda od noszącego ciągłego dreptania. Nie ma mowy o posadzeniu czterech liter gdziekolwiek. Jedyną czynnością gospodarczą, którą mogę wykonać z dzieckiem w chuście, to pójście po zakupy, mogę ewentualnie odkurzyć, ale nie mogę na przykład popracować na kompie, poczytać czy robić czegokolwiek, co wymaga zatrzymania się, bo już jest ryk. Ba, nawet gdy Ulka uśnie, budzi się, kiedy staję czy siadam na dłuższą chwilę.
Jestem ciekawa, czy to się zmieni, czy chusta będzie występowała w roli spacerówki już na zawsze i wieki wieków amen.