Nie mam wielu chust, Mati słabo współpracował więc nosiliśmy się MT.
Patrzyłam na Wasze wspaniałe kolekcje chustowe i marzyłam o nowościch- ale po co mam kupować skoro nie nosze w szmacie?
Podkochiwałam się w jedynym indio- zimt-kobalt, długo przed tym jak zrobiło się wokół niego Halo, zupełnie nie rozumiejąc zachwytów nad innymi Indiaczami.
Rozsądek długo królował nad sercem, do chwili , aż pojawiło się koralt -rouge.
Padło mi na mózg! Pomimo dołka finansowego kupiłam, znalazłam milion powodów dlaczego MUSZĘ je mieć i kupiłam
Prawdą jest, że od strony estetycznej w zupełności zaspokaja mój gust ( to, o czym się nie dyskutuje )
ale jego cienkość lekko mnie zdziwiła. Ale OK - ponosiliśmy się, okazało się że świetnie dźwiga 13 kg mojego szczęścia.
Problem powstał po spacerze, chwile sie katulknęła po ziemi podczas połowu dziecia i już powstały zaciągnięcia. Z praktyki pasiakowej,znając jak zaciągnięcia się usuwa wzięłam chustę w łapki i lekko ją przeciągnęłam. I normalnie zawał- chusta rozeszła mi sie w dłoniach - dokładnie tak, jak w felernych gekonach.
Po ochłonięciu przejrzałam chustę całą - takie rozlaźnięcia były jeszcze 3 - nie wiem od czego.
Didek reklamacji nie uznał bo to nie wina złego tkania lub fabryczna wada ale wada powstała podczas użytkowania.
Ale do jasnej ciasnej! Ta szmata ma służyć do noszenia dziecka! Nie powina sie rozłazić po gryzienniu przez dziecko materiału ( co mój często robi) nie powinna sie zniekstałcać od ubrań, wrzuconej pod chustę zabawki, przypietego smoka! nie może się zaciągać od samego motania gdy majta się po podłożu!
Dodam że chusta uprzednio wyprana w.g. zaleceń producenta.
Didku - co ty za G....o zaczynasz robić?
Bardzo żałuję wydanej kasy- bo nie była mała. teraz zostajemy razem - ja, kobalt i niesmak do Didka .
..
Dopiska 18.05.2010 : Jednak po ponownym rozpatrzeniu Didek przyjmie reklamację przez wzgląd a chęć zadowolenia swoich klientów