bo trzeba poszukać na blogu pod odpowiednią datą. proszę:
http://michalinko.bloog.pl/kat,0,m,6,r,2008,index.html
edit: przeczytałam, bardzo dobry tekst
bo trzeba poszukać na blogu pod odpowiednią datą. proszę:
http://michalinko.bloog.pl/kat,0,m,6,r,2008,index.html
edit: przeczytałam, bardzo dobry tekst
Ostatnio edytowane przez kamuszyca ; 23-12-2009 o 21:07
Helena --> luty 2008
Kalina --> wrzesień 2009
Amitola Studio - Fotografia noworodków i starszych dzieci, fotografia rodzinna, ciążowa, ślubna - Jelenia Góra, Legnica, Wałbrzych, Wrocław
Mój blog
A ludzie to nie zwierzęta?
Odpuścisz sobie kiedyś te wózki? Bo zaczynasz być monotematyczny /nie, przepraszam, jeszcze jest sprawa świąt i Kozyry
ale rodziny nie wysmarujesz pastą do butów? 'Pięknemu' może i nie zaszkodzi, ale Kamuszycy i Dziewczynek żal...
kaka-llina, w archiwum jest:
http://michalinko.bloog.pl/d,,id,347...ika,index.html
swietny tekst, swietny styl!
Fajne teksty.Oba niosą ważne treści.
Ale tak,jak pisały dziewczyny wyżej, wózek tez jest dla ludzi.Rzadko ze swojego korzystam,ale są chwile,gdy mi z nim wygodnie i jakoś się dogadujemy np. gdy muszę przytachać piętnaście siatek z zakupami,doceniam duży koszyk.Ważne,żeby nie był zamiast,ale jako wybór.
dzięki!!! na jakoweś zaćmienia umysłu dzisiaj cierpie... Pewnie dlatego, że znowu z wózkiem wyszłam na spacer.. ale to juz ostatni raz obiecuję...
Alicja ( 18 08 09) Stasiu (13 09 12)
A ja z kolei powiem tak wózki są dla ludzi...leniwych i wygodnych. I to jest strasznie przykre. Mam na własnej ulicy taki przykład - trójka dzieciaków urodzonych w 2006! roku. Czyli już ponad trzy lata - jeden z chłopców w lutym będzie miał cztery, drugi w maju, trzeci w czerwcu. I wszyscy ci chłopcy są jeszcze wózkowi. Jeden z tych chłopców waży 27 kg i na własnych nogach nie przejdzie kawłka. I to objawia się moim zdaniem wygodnictwo, lenistwo rodziców. Bo najłatwiej jest wrzucić dzieciaka do wózka i mieć spokój. Nieważne że dzieciak już się pod budą nie mieści (autentycznie), ale nie trzeba było poświęcać czasu, energii i cierpliwości aby uczyć dzieciaka chodzić na własnych nogach. Dodam jeszcze że dzieci mieszkają na wsi wśród pól, nie ma w okolicy ruchliwych dróg i jest gdzie spacerować. A mamy wszystkich trzech chłopców siedzą z nimi w domu, nie pracując zawodowo, więc argument o konieczności pośpiechu, czy ryzyko że dziecko ucieknie pod samochód jest nikłe. I wygląda to żałośnie, kiedy widzę dwie z nich razem na leniwym spacerku, chłopcy poupychani w tych wózkach i co gorsza chyba zadowoleni już z takiego stanu rzeczy. Zastanawiam się tylko co będzie dalej - jak już do wózków się nie zmieszczą - koniec wychodzenia dalej niż na własne podwórko, czy wózek inwalidzki, bo przecież sami nie dojdą nigdzie. Chyba że prodzucenci wózków wyczują koniunkturę i zaczną produkować spacerówki dla dużych dzieci.
Fajnie, że wyciągnęliście wątek.
"Kawałek drewna" - też mam takie odczucie, gdy widzę malucha w wózku, leżącego bezczynnie, zatkanego smoczkiem. Aż się smutno robi.
Inna kwestia to górna granica wieku dzieci wożonych w wózkach. To już chyba jakaś choroba cywilizacyjna, więcej widuję 3, 4-latków w spacerówkach niż niemowlaków w gondolach! Ludzie sobie ze spacerówek zrobili wózki inwalidzkie chyba... No ale w sumie to rozumiem tych rodziców... przecież wszędzie trzeba szybko, wszystko "na już!", nie ma czasu, nie ma czasu... i jak tu zdążyć, gdy obok wlecze się jakiś bachor?
Echhhhh, smutna ta nasza CYWILIZACJA.
Kasia, mama Majki (30.04.2009), doradca po kursie podstawowym Die Trageschule®
w w w . p r z y t u l m n i e m a m o . p l
[QUOTE=jamamajka;474725]Fajnie, że wyciągnęliście wątek.
"Kawałek drewna" - też mam takie odczucie, gdy widzę malucha w wózku, leżącego bezczynnie, zatkanego smoczkiem. Aż się smutno robi.
Też tak mam... Zanim odkryłam chusty to myślałam, że tak ma być... Małe leży, smoczek, budka postawiona, zapakowane w kilka koców i śpi!!! bo ma spać!!! (moja siostra taka była tak to pamiętam) I teraz to moje w chuście sie gapi na "kolezankę"- zasmoczkowana, zawinietą, przykrytą i śpiącą...- moze troche na wyrost ale wydaje mi sie, że moja córka czuje, że uczestniczy a te małe to tylko "kawałek drewna"- bardzo smutno..
ps dlatego sie wstydziłam po spacerze z wózkiem... chociaż ja do dziecka gadałam bez przerwy bo mi się taka samotna wydawała...
Alicja ( 18 08 09) Stasiu (13 09 12)
o to-to. nie wiem jak w Polsce, ale tutaj dodatkowo ludzie zaslaniaja wozki z przodu kocykiem/ pieluszka tetrowa zwisajaca z budki. bardzo szczelnie zaklajstrowany wozek, w lecie ma to chronic przed sloncem, w zimie przed zimnym powietrzem (chyba?). dziecko NIC nie widzi, takie pudlo na kolkach, nie napisze dosadniej ale przychodzi mi cos innego na mysl
a kilkulatek w wozku to po prostu... no slabo mi sie robi. tez powszechny widok.
jasne, ze wozki sa dla ludzi. w naszej rodzinie to wozek jest do "zadan specjalnych" a nie chusta. nasza "norma" to noszenie, a wyjatek to wozek. a w naszej kulturze dziecko sie transportuje w wozku i parkuje. dziecko wiekszosc czasu ma spedzac w jakims "pojemniku", a nie w ramionach/ na kolanach rodzicow. dla mnie osobiscie w tej chwili dziwne wyglada czterokilowe niemowle pchane w dwudziestokilowym wozku, albo tachane w foteliku samochodowym. no ale ja chyba tez jestem talibem chustowym
http://www.leniwiec.eu strona mojego zespołu
http://www.kamilamuczynska.blogspot.com blog z fotkami moich córek
Doradca po kursie zaawansowanym Die Kinderwagenvernichtungsschule Dresden® (Drezdeńska Szkoła Unicestwiania Wózków®)
Artykuł o afrykańskich mamach i tym co myślą o wózkach jest fajny. Ale ja na swój wózek nie narzekam i dalej będę też z niego korzystać.
A wyciągnę ten stary wątek, mnie dziś to było potrzebne, może też kogoś zainteresuje