Gałgankowy skarb to bardzo prosta książeczka, aż przetestuję na swoim trzylatku mam wersję vintage
Karola, mama Alka (06.02.2006) oraz Maksia (12.01.2009)
bo sie bal, ze kot zje Kukuryka... ale on w ogole strachajlo jest - Jajunciek nie - bo sie krola boi. Kocham pana panie Tygrysie - nie, bo tygrys. Ostatnio wyjelam "Moje - nie moje" Liliany Bardijewskiej(swoja droga polecam, da sie jeszcze kupic gdzieniegdzie - np. tu) - nie, bo krokodyla wypatrzyl na okladce... w Julkach - nie jest zawsze, jak ci robia cos czego nie powinni (swoja droga, jakby sam chcial tego nie robic, ale by bylo milo i przyjemnie ).
Kurcze blade znamy i lubimy, Galgankowy skarb czeka na swoja kolej (kurcze mialam takie samo, do dzis pamietam skarbu tez nie znalam, w przeciwienstwie do Filutka ).
natala mama Franka (29.11.2007), Wojtka (06.08.2010) i Szymka (07.07.2016). doradca po kursie podstawowym DieTrageschule®
Never try to help someone unless they are ready to be helped Jeff Foster
Jak już ktoś kupi "kołysankę o piersiach mamy" to niech napisze czy warto. Ja już nie karmię ale był to bardzo ważny element naszego życia i często w rozmowach młoda do tego wraca.
Kurcze blade i Gałgankowy skarb moja 3,5 latka uwielbia. Kurcze blade zna na pamięć.
Polećcie coś dla trzylatka+ o strażakach. Ma "Mój przyjaciel strażak" i jest czytany na okrągło. Przydało by się coś nowego.
http://milimoistudio.pl/ - Mili Moi Studio - fotografia rodzinna, dziecięca, portret
https://milimoiwbeskidzie.wordpress.com/ - nasze przygody w Beskidzie
F 2008 L 2010 K 2013 I 2015
Ja uważam, że "Kołysankę..." warto. Teraz odłożona na półce, ale po tym, jak ją dostaliśmy, musiałam czytać tyle razy, że prawie mogłam recytować z pamięci. Po dwóch trzech razach nawet "cycuś" przestał mi zgrzytać. Z tym że nie każdemu się spodoba.
Zostanie na mojej rodzicielskiej półce razem z "Kiedyś" i "Go the f... to sleep" jako dokumentacja różnorodnych macierzyńskich doznań.
My mamy:
"Jak Wojtek został strażakiem" (w trakcie czytania zmieniane na Mateusz )
" Świat w obrazkach' Strażacy" - absolutnie świetna, nawet ja się wielu rzeczy z niej dowiedziałam
"Straż pożarna i inne pojazdy ratownicze" - plusem są zdjęcia prawdziwych wozów ale nie ma tam żadnej historii, jedynie zbiór ciekawostek
"Straż Pożarna w akcji!" kartonowa, z wozem strażackim do złożenia (bez sklejenia i wycinania) bardziej bajer no ale są wozy...
z serii Profesjonalne Pojazdy "Wóz strażacki" niezbyt fajna grafika ale są do odkrywania okienka, rozkładane karty, dźwięk syreny no i jeden pop-up, który Mati uwielbia
"Miś Bado i straż pożarna" kartonowa króciutka historyjka o misiu i strażakach, na pewno mniej ciekawa niż "Mam przyjaciela strażaka"
i taka dosyć spora, kartowa w kształcie wozu "Straż Pożarna" jej nie polecam bo nie mam w niej nic ciekawego
"Umysł jest jak spadochron. Nie działa, jeśli nie jest otwarty." Frank Zappa
Dorota, mama Mateusza - 06.05.2008
Dzięki natalo - moja jeszcze nie dorosła do strachów, ostatnio koleżanka ją wystraszyła oczami pod łóżkiem - pierwszy raz w życiu widziałam ją taką ["oczywiście, że to kot, ja wiedziałam, że to kot!" płacząc - "a myślałąś, że co to może być?" "Nie wiem. Jakieś zwierze. Koń."], ale generalnie nie ma takich problemów. Ale bardzo dobrze rozumiem Twojego Franka - dobrze pamiętam jak strasznie się zdenerwowałam jak królewicz i żebrak się zamienili i że coś strasznego z tego będzie, nie byłam w stanie czytać - odłożyłam na półkę i nigdy nie skończyłam. A teraz po przejżeniu nie byłam w stanie kupić dzieciom "Wron i węża".
Gałgankowy skarb kupiłam młodszemu (siostra coś dostawała to i on) jak starsza miała ponad 2,5 - zamieniałam czytając Kasię na jej imię, a murzynka na imię jej ukochanej lalki (zresztą też murzynka) i wielka, wielka radość i miłość do książki. Teraz czytamy trochę rzadziej (młodszy lubi, ale bez przesady, jak czytam tylko jej, to prozę dla starszych dzieci ), ale cały czas bardzo lubi.
żona TEGO Jaśka
mama julówny (styczeń 2009), julińskiego (sierpień 2010), julowego (luty 2013) i julinka (kwiecien 2018)
mamy "Kołysankę...", rzeczywiście trochę tego "cycusia" w niej za dużo. Ali się podobało, przeczytaliśmy raz i stoi na półce od tego czasu....
Ostatnio edytowane przez metis1 ; 29-02-2012 o 12:03
Moje ostatnie odkrycie: "Naciśnij mnie". Genialna!
Moje dziecię z kolei ma hopla na punkcie pająków. Wszędzie je wypatrzy (w życiu i w książkach) i każe sobie w kółko o nich opowiadać. Jak na razie pająki (jako bohaterów trzecioplanowych, nie zawsze pozytywnych) przyuważyliśmy w Mamach Mu oraz w "Jeżyku spod Jabłoni" Alicji Ungeheuer. Mamy też z biblioteki "The Very Busy Spider" Erica Carle'a, ale to książeczka dla maluchów, więc za szybko się kończy Rzućcie jakiś pomysł, co jeszcze mu podsunąć...
Dorotea, polecam:
http://www.swiatksiazki.pl/1001-roba...p90077801.html
Jestem fanką nie tylko pięknych opowieści ale i pięknych ilustracji. Wczoraj dosłownie, udało mi się kupić Baśnie rosyjskie. Czarna kura. Może tytuł dla nieco starszych dzieci, ale książkę warto mieć chociażby dla samych ilustracji, które są przepiękne. Chylę czoła przed artystą. Same zobaczcie. A co do samej treści to cóż tu dużo mówić - klasyka
Równie bajeczne ilustracje cieszą oko w nowym wydaniu Pinokia. Można wejść w nie i poczuć się prawie jak bohaterowie książki.
Styczniowy Staszek (2009), lutowy Tadek (2011)
Moja dłubanina
Dorotea, u nas "Robaczki" sa juz od roku hitem dla Starszego i Mlodszego
ostatnio zaszalałam z zakupami, między innymi wylądowało u nas "Śniadanie króla" A.A. Milne, tego od Kubusia Puchatka http://wydawnictwodwiesiostry.pl/tyt...nie_krola.html
jeden z wierszyków dzieciństwa mojego męża, już od dawna niemal nie ma śniadania, bez powtórzonego "czyby masło się znalazło, bo król chce śniadanie jeść". Jak zobaczyłam, tak książeczka od razu wskoczyła mi do koszyka (wierszyk można też znaleźć w dawno wydanym zbiorze "Księga nonsensu" - do dostania na allegro)
druga książeczka, to kupiona specjalnie na wiosnę "Wiosna na ulicy Czereśniowej", też wydana przez Dwie Siostry http://wydawnictwodwiesiostry.pl/tyt...na/wiosna.html
niby kolejna książeczka obrazkowa typu Mamoko, Na wsi etc, jeśli ktoś ma już te, to niekoniecznie warto inwestować w kolejną, ale mi pasuje bardziej od tamtych - postaciami są ludzie (co mi bardzo pasuje, ze zwierzątkami mieliśmy problem pies-człowiek i pies-pies), jak w Mamoko są powtarzające się postaci i można opowiadać o nich historie wynajdując na kolejnych stronach - śledziliśmy jak śmieciarka jedzie, staje, pan przyprowadza śmietnik, maszyna go podnosi do góry...; lis goni gąskę, jakiś człowiek gąskę łapie i odnosi nad staw, a lis musi szukać jedzenia w śmietniku (pustym, bo właśnie opróżnionym przez śmieciarkę - jak szybko zauważyła moja bystra córka ); pana, który biega, kupuje gazetę, wywala się i dziurawi spodnie, kupuje nowe... Może to nie są porywająco-pasjonujące historie, ale dla małych dzieci ciekawe i jakoś tam objaśniające świat. Obrazki może nie najpiękniejsze (nie, żeby złe), ale wyraźne, żeby dzieciom łatwo się było na tych ilustracjach poruszać.
dalej w domu wylądował "Koziołek Matołek" - może to nie jest rzecz "mniej oklepana", ale ja nie wiedziałam chyba, że jest dostępna - tekturkowy harmonijkowy - zgapiłam się i nie doczytałam na stronie księgarni, myślałam, że to będzie taki pełnowymiarowy, ale nie ma tego złego - starszej się podoba, a mała książeczka dobra jest na szybkie czytanie czy żeby wziąć ze sobą w świat w kieszeni
żona TEGO Jaśka
mama julówny (styczeń 2009), julińskiego (sierpień 2010), julowego (luty 2013) i julinka (kwiecien 2018)
Kojarzycie może książki z elementami w stylu-otwierają sie okienka, z boku przesuwa się paseczek i wtedy w okienku pojawia sie postać? W dzieciństwie mialam kilka takich książeczek, potem mama je oddala, ale do dziś je pamiętam, bo byly cudne. Teraz widzę, ze moja cora interesuja takie rzeczy w książkach i9 tak mi sie marzy, ze znajde coś w tym rodzaju i gdyby to mogły byc bajki, a nie tylko cos na zasadzie podpisanych przedmiotow na stronie.