U nas lęk na latające owady a w szczególności muchy i motyle był w zenicie jakieś półtora miesiąca temu. Istna panika, przerażenie,paraliż,wrzask. Jednocześnie owady chodzące były i są uwielbiane.Książek kilka mamy, raczej atlasowych, ale nie widziałam ich skuteczności w "odczulaniu". W książkach wszystkie owady akceptowała, także te których w rzeczywistości się tak bała. "Opowiem Ci mamo co robią mrówki" mogę Ci pożyczyć jeśli chcesz spróbować- u nas był krótki tylko epizod zainteresowania nią.
(i jeszcze trochę oftopując - u nas lęki złagodziły zabawy w domu-robiłam z ciastoliny, papieru owady i latałam nimi najpierw z dala od H., potem zbliżałam się do niej a jak widziałam że zaczyna się bać zatrzymywałam i prosiłam żeby mówiła stop i odganiała,mówiła im że nie chce żeby się zbliżały, opowiadałam, że chcą obejrzeć jej bluzkę, zabawkę itp i tak stopniowo pozwalała podlatywać im coraz bliżej. Na końcu "terapii" siadały nam jednocześnie na nosach Znacząco pomogło chociaż przy gorszych dniach mówi jeszcze, jak coś znienacka nadleci, że się boi, ale skala tego jest już totalnie inna )