Tak mój syn do 4 r.ż może nawet kilka miesięcy więcej, wolał książki gdzie niemalże na każdej stronie był obrazek (tekstu mogło być dużo ale obrazek lepiej aby był).
Pierwszą taką nie obrazkową książką w wieku 3,5 roku była książka Kajtek i Miś oraz druga Małpeczki z naszej półeczki, ale i one były przerywane książkami z większą ilością obrazków.
Natomiast różnica między 2 latkiem i 3,5 latkiem jest spora.
Patrząc oczywiście po moim dziecku różnica z każdym miesiącem była i jest ogromna.
Dodatkowo tak jak pisze natala jest tyle książek dla takich dzieci, że warto sięgnąć po te które są dostosowane do wieku.
Natomiast to moje osobiste zdanie.
edit: tak właśnie sobie próbowałam przypomnieć co czytałam w wieku 2 lat mojemu synowi i najwięcej było wierszy i rymowanek.
Uczenie się tego na pamięć to było w tym wieku u niego najważniejsze. Brzechwę, Tuwima, Konopnicką, Szelburg-Zarębinę, Sporo obrazkowych - szczególnie tam gdzie był alfabet do nauczenia się albo liczby (Mamoko czy Czereśniowa), Gapiszona i Korniszona, Tulleta, Mela, Nusia, Poczytaj mi mamo, Ewa Bem- ten najpiękniejszy świat (to było ulubione i non stop czytane i słuchane-dołączona płyta CD), Kubuś puchatek - bajki, Krowa Matylda (miałam wtedy chyba jedną może dwie części), klasyczne bajki - wersje skrócone, różne wierszyki z użyciem paluszków, Sporo takich krótkich typu Amberkowych (Bedforda czy innych) później Myszka Chrapiszka, dużo książek o tematyce przedszkola (poszedł do przedszkola w wieku 2lat i 8 miesięcy), Nusia, MamaMu (pojedyncze części), Wechterowicz, Melania i Melchior (dostał ją na BN z przedszkola czyli wtedy kiedy skończył dokładnie 3 lata), sporo książek o zwierzętach i instrumentach ( jesteśmy rodziną muzykująca, synek zaczął uczyć się grać metodą Suzuki na skrzypcach kiedy skończył 3 lata), Wesołego Ryjka, Pana Kuleczkę ale nie specjalnie on szedł w wieku 3 lat.
Później już poszło więcej.
Natomiast u niego bardzo długo w wieku około 2-2,5 roku były klasyczne wiersze, których uczył się na pamięć.
Zresztą w wieku około 2-2,5 lat dopiero zaczął mówić w większości zrozumiale, a nie w swoim języku.
Mówił dużo, nawet bardzo dużo ale sporo w swoim języku zrozumiałym w większości dla najbliższych.
Dlatego jak czytam o tym, że 2 latek skupia się na tak długich książka jest dla mnie zaskoczeniem bo nie spotkałam się dotychczas z takimi dziećmi (aczkolwiek nie twierdzę, że ich nie ma).