Proszę bardzo
http://www.empik.com/opowiem-ci-mamo...5462,ksiazka-p
Proszę bardzo
http://www.empik.com/opowiem-ci-mamo...5462,ksiazka-p
Są wśród nas ludzie, którym towarzyszy wieczny głód...
www.prader-willi.pl
Byłam w czwartek, oceniam jako całkowity niewypał. Targi zmieniają się w imprezę towarzyską dla ludzi z branży ew. są dla ludzi którzy chcą uczestniczyć w spotkaniach autorskich itp. Można je jeszcze traktować jako miejsce, gdzie za jednym zamachem obejrzymy dokładnie interesujące nas książki. Zdecydowanie nie są już miejscem na zakupy.
Auto zostawiłam pod M1, do Targów podjechałam targowym busem, cuchnącym papierosami, bo panowie kierowcy na postoju palą "przez okno".
Na miejscu - jak zwykle POTWORNIE gorąco i duszno, w związku z czym wnętrze przesiąknięte zapachem ludzkiego potu, gorzej niż w lecie w autobusie normalnie!
Obsługa - głównie zajęta rozmowami towarzyskimi, nawet jak nie ma kolejki albo jest niewielka, trzeba długo czekać, czy to na skasowanie, czy na udzielenie informacji. Na większości stoisk brak wyraźnej wywieszki typu: "-X% od ceny okładkowej", trzeba się za każdym razem dopchać do obsługi i pytać, na jednym stoisku poprosiłam żeby mi policzono ceny 3 książek, odpowiedź "-15% od okładkowej, niech pani sobie sama policzy". Na innym z książką i portfelem w ręku stoję przy kasie, pana "kasjera" nie ma, oddalony o kilka metrów udziela informacji innym klientom, natomiast przy samej kasie, ale nie "za kasą" tylko obok stoi facet pogrążony w towarzysko-branżowej rozmowie z innym facetem. Czekam kilka minut, pot się ze mnie leje, po rozmowie tych gości orientuję się, że ten "nie za kasą tylko obok" jest tu służbowo, z tego właśnie wydawnictwa, więc ośmielam się założyć, że może mi sprzedać książkę. Grzecznie przerywam i proszę o skasowanie tej jednej książki. Facet widział, że czekam już prawie 10 minut. Odpowiedź: "Ja tu jestem wydawcą, kasę obsługuje tamten pan". Po czym wrócił do rozmowy. A ja głupia zamiast rzucić w niego tą książką, pokornie poczekałam jeszcze trochę na kasjera! Końcówka ciąży najwyraźniej odbiera mi resztki asertywności.
Ale to wszystko pikuś. Głównym źródłem mojego rozczarowania jest fakt, że wcześniej sprawdziłam i zapisałam sobie ceny prawie wszystkich pozycji z mojej listy (zawsze przychodzę na Targi z listą tytułów rozpisaną wydawnictwami i numerami ich stanowisk, żeby jak najszybciej wyjść z tego dusznego, zatłoczonego piekła) na stronie pewnej księgarni internetowej (nie wiem czy mogę tu podać adres czy to będzie reklama? aczkolwiek nie mam z nimi nic wspólnego). Co się okazało? ŻADNA pozycja nie była na Targach tańsza niż w internecie. Różnice sięgały 11zł! Przy zakupie kilku książek to są już poważne oszczędności!
Aha, na stoisku "Zakamarków" nie wytrzymałam i powiedziałam Pani (grzecznie) że w wszystkie te książki które oglądam (i do których Pani liczy mi "targowy'" rabat i zachwala "okazyjną cenę") w internecie są 5-6zł taniej. Pani chyba się obraziła.
Rezultat: kupiłam puzle z mapa świata z CzuCzu oraz jedną książkę, której ceny zapomniałam sprawdzić w tej księgarni internetowej.
Następnie czekałam 30 minut na busa (miały być co 10 minut) do którego czekał taki tłum, że udało mi się wsiąść i mieć miejsce siedzące tylko i wyłącznie dzięki widocznej baardzo zaawansowanej ciąży i uprzejmości pasażerów.
Wieczorem w domu zamówiłam z tej księgarni internetowej następujące pozycje:
dla mnie:
Źle urodzone. Reportaże o architekturze PRL
Wanna z kolumnadą
dla dzieci:
Yeti
Dobranoc Albercie Albertsonie
Matematyka ze sznurka i guzika
Bajki z dna szuflady
A ja już wiem 5 lat
Byczek Fernando
Tak się wszystko zaczęło. Od pierwszej komórki do człowieka
W sumie 204zł, odbiór w Krakowie (do wyboru 3 miejsca) więc nie płacę za przesyłkę. Liczę średnio, że zaoszczędziłam ok. 65zł w stosunku do cen targowych.
Nie nabyłam tylko Mrówek, ale będą w sprzedaży w tejże księgarni od połowy listopada, więc sobie wtedy zamówię.
no, wylałam jad...
Kirah ja obskoczyłam na naszym terenie wszystkie książkowe targi w tym roku jakie były
Ja i dzieci byliśmy tam w centrum uwagi, starsza i młodsza córeczka nie opuszczały stoisk bez gadżetów, którymi bawią się do dziś
baaaa na pewnych stanowiskach nas przepraszano za brak rabatów
z różnego rodzaju warsztatów Kalina zawsze wychodzi w pełni usatysfakcjonowana, teraz pyta kiedy pojedziemy na warsztaty książkowe
więc nie dziwię się Twojej goryczy tu wylanej
"A co im imponuje? Płaczące posągi. Zamiana wody w wino. Zwykły kwantowy efekt tunelowy, który i tak by się zdarzył, gdyby tylko ktoś zechciał poczekać parę zylionów lat. Jak gdyby zamiana słonecznego światła w wino, dokonywana przez winorośle, ich grona, czas i enzymy nie była tysiąc razy bardziej cudowna i nie zdarzała się stale..."
Terry Pratchett "Pomniejsze bóstwa"
było by miło wręcz
ale jaka u nas była porażka, matko niby targi książek a zero stoiska z książkami za to reklamowych stoisk nie związanych z książkami od groma, wyszłam wściekła bez jednej knigi ;/
Nie wiem czy "dyskont" jest właściwym słowem? W "dyskoncie" spożywczym oczekuję towaru nieco gorszej jakości (generalnie, oczywiście nie wszystkiego) niż w "normalnym" hipermarkecie czy delikatesach oraz okrojonego wyboru. Tymczasem w tej księgarni internetowej znalazłam to samo po co pojechałam na Targi (i zapłaciłam za wstęp!) i nie jest to towar niższej jakości.
Poza tym uważam, że mam prawo spodziewać się poważnych obniżek cen, bo:
1. Targi - od słowa "targować się", czego rezultatem, z punktu widzenia kupującego, powinno być kupienie czegoś taniej niż normalnie. Jeśli nie mogę tam kupić taniej, to może powinno się to nazywać wystawa? Wtedy w porządku, idę pooglądać, nie z nastawieniem na zakupy.
2. Wydawnictwa na stronach internetowych zachęcają do odwiedzenia swoich stoisk na Targach między innymi kusząc rabatami.
3. Na wielu stoiskach kiedy padała cena i rezygnowałam z zakupu informowano mnie, że to "cena okazyjna", "taniej pani nie kupi" itp. Gdybym nie miała tych cen z sieci zapisanych i po tekstach w rodzaju "taniej pani nie kupi" kupiłabym to wszystko na Targach a POTEM sprawdziła ceny w internecie, poczułabym się oszukana. Może dla niektórych te 65zł to jest nic, ale dla mnie sporo.
Podsumowując, z wykształcenia jestem bibliotekarką na Targach bywam regularnie od kilkunastu lat i dawno temu były czasy, że sprawiało mi przyjemność samo bycie tam, miałam dużo czasu i mogłam tam spędzić wiele godzin. Ale teraz, ze względu na duchotę, smród, tłumy i 39 tydzień ciąży, pojechałam po prostu na zakupy i w tym zakresie Targi moich oczekiwań absolutnie nie spełniły.
No tak się określają - aros ma nawet w logo słowo "dyskont".
Targowanie = handlowanie, niekoniecznie próba obniżki ceny, ale mniejsza z tym. Przykro mi, że cię okłamywano na stoiskach, wydawnictwa przecież doskonale wiedzą, jakie są ceny internetowe. Generalnie sporo się już mówi o zmianie formuły targów książki, żeby była mniej kiermaszowa.
Na zakupy polecam ostatnią godzinę, dwie targów - większość wystawców wyprzedaje wtedy książki za 60-50%
"A co im imponuje? Płaczące posągi. Zamiana wody w wino. Zwykły kwantowy efekt tunelowy, który i tak by się zdarzył, gdyby tylko ktoś zechciał poczekać parę zylionów lat. Jak gdyby zamiana słonecznego światła w wino, dokonywana przez winorośle, ich grona, czas i enzymy nie była tysiąc razy bardziej cudowna i nie zdarzała się stale..."
Terry Pratchett "Pomniejsze bóstwa"
Zamowilam "Gdzie jest moja siostra" Svena Enquista, juz ja mam. Boska jest po prostu, tzn. ilustracje Juz ja uwielbiam.
Milan 29.10.2007, Theodor 17.05.2010, Rafael (*) 31 tc maj 2013
ta czarownica jest bardzo sympatyczna! i koniec taki wesoły tłumaczenie Rusinka ok, w kilku miejscach coś tam mi zgrzyta, ilustracje super. Synkowi tez się podoba, ale akurat przyszła do nas kiedy wypożyczaliśmy nowy zapas z biblioteki więc teraz sporo nowości, aż nie wiadomo, co czytać
J. 2010, W. 2013, A. 2021
Nasze nabytki z Targów:
Styczniowy Staszek (2009), lutowy Tadek (2011)
Moja dłubanina
mnie jakos mrowki nie zachwycily - a ze i tak mialam stos to sobie darowalam. Misiowa piosenka cudna, Kicia Kocia kiciokociowa tyle nam sie udalo przeczytac wczoraj z nowosci...
natala mama Franka (29.11.2007), Wojtka (06.08.2010) i Szymka (07.07.2016). doradca po kursie podstawowym DieTrageschule®
Never try to help someone unless they are ready to be helped Jeff Foster
reniglef a ja wawelskich nie znalazlam zesz... ale tez czas mialam bardzo ograniczony i szlam z dokladna lista wydawnictw do odwiedzenia. nic to na Wawel chlopakow zabiore to sobie tam kupimy.
natala mama Franka (29.11.2007), Wojtka (06.08.2010) i Szymka (07.07.2016). doradca po kursie podstawowym DieTrageschule®
Never try to help someone unless they are ready to be helped Jeff Foster
Reginleif, jak intrygująco wygląda księga portretów zwierząt! a w środku - dasz recenzję?
i jeszcze zaciekawił mnie Pan G.
oo, też nie znaleźliśmy wawelskiego . ale i tak się cieszę, ze cokolwiek nam się udało kupić w tych warunkach. dobrze, że następne targi już będą w innym miejscu
ksiege ogladalam, ale odlozylam zakup na pozniej, bo finansowo nie wydolilam. podobala mi sie bardzo... pana G mam ale zostal w Krakowie, wiec cos wiecej po srodzie moge napisac.
natala mama Franka (29.11.2007), Wojtka (06.08.2010) i Szymka (07.07.2016). doradca po kursie podstawowym DieTrageschule®
Never try to help someone unless they are ready to be helped Jeff Foster
Przy wizycie na Wawelu można nabyć. Takie połączenie przyjemnego z przyjemnym
"Pan G." to opowieść o tym, że nie ma rzeczy niemożliwych. Tytułowy Pan G. - szanowany mieszkaniec pustynnego i cichego miasteczka - postanawia dokonać rzeczy niemożliwej: chce wyhodować kwiat i wprowadzić trochę muzyki w swojej okolicy. Nikt nie wierzy, że mu się to uda, ale Pan G. jest bardzo zdeterminowany i nie przejmuje się, że reszta mieszkańców uważa go za dziwaka. Zakończenia nie zdradzam, choć nie trudno się go domyślić Ale cena 27 zł za małą książeczkę może odstraszyć. Dla porównania "Wielka księga portretów zwierząt" kosztuje 45 zł.
"Wielka księga portretów zwierząt", jak sama nazwa sugeruje jest zbiorem portretów wielkich mistrzów widzianych. Jak pisze autor, kiążka przeczy powszechnej opinii, że nie istnieją portrety zwierząt. Każdej ilustracji towarzyszy krótki, humorystyczny opis. Piękne, duże ilustracje, Dopracowane szczegóły i świetna zabawa przy odgadywaniu oryginałów.
Styczniowy Staszek (2009), lutowy Tadek (2011)
Moja dłubanina
natala mama Franka (29.11.2007), Wojtka (06.08.2010) i Szymka (07.07.2016). doradca po kursie podstawowym DieTrageschule®
Never try to help someone unless they are ready to be helped Jeff Foster