Mam te baśnie, ale jakieś baaardzo stare wydanie bez ilustracji. Uwielbiałam je w dzieciństwie
Mam te baśnie, ale jakieś baaardzo stare wydanie bez ilustracji. Uwielbiałam je w dzieciństwie
Miszka 30.03.2012r. i Miko 19.02.2015r.
Zdobyłam właśnie Joachima Lisa - nowego, w księgarni internetowej! Ale się cieszę
Beniamin 12.2007, Jonathan 08.2009, Samuel 09.2011, Emma 02.2014
a możesz zdradzić gdzie
synek lato 2008 synek wiosna 2011
zabawkiniebanalne.pl ale chyba to był ostatni egzemplarz i Pani go odszukiwała. Choć nie zaszkodzi spróbować czy jeszcze się i drugi nie znajdzie
Beniamin 12.2007, Jonathan 08.2009, Samuel 09.2011, Emma 02.2014
a my dziś bibliotekę odwiedziliśmy i wyszliśmy z Muminkami z wyd. egmont (te z NK młodemu nie podpasowały -będą na później ), Kaktus, dobry pies, Przedszkolaki z ulicy morelowej, Mali einstaini, Dzieci z ulicy Awanrurników, Ja tez chce mieć rodzeństwo -A .Lindgren. Wiktor zadowolony
Ania - mama Wiktora (22.08.2008) i Dariusza (02.07.2012)
A przy okazji zaczęłam Joachima licytować na allegro: http://allegro.pl/joachim-lis-ingema...705870235.html - możesz mnie przebić
Beniamin 12.2007, Jonathan 08.2009, Samuel 09.2011, Emma 02.2014
Kupujecie coś świątecznego dzieciom? Mikołaj, choinka, prezenty i te sprawy.
Chciałabym znaleźć coś dla prawie trzylatka. Najlepiej z niewielką ilością tekstu, ładnymi ilustracjami i żeby cena plasowała się w okolicach 50 zł. Pewnie jest tu tego sporo, ale szukanie w takich ilościach tekstu mnie przerasta...
Chciałabym też zapytać mamy polskojęzyczne mieszkające w Polsce - czy i od kiedy czytałyście dzieciom książeczki po angielsku?
http://www.edycja.pl/produkty-wielka...ajka-o-adopcji
Można dodać do działu o adopcji w pierwszym wątku, mam i myślę, że dobrze napisana, ładne ilustracje, dla dzieci 4+ chyba, może 5+.
Może się kiedyś przyda też nam?
http://www.chusty.info/forum/showthr...o-mikolajowych! z 70 roznych, w kilku jezykach...
aniamakrela11 - dzieki, rano doloze
natala mama Franka (29.11.2007), Wojtka (06.08.2010) i Szymka (07.07.2016). doradca po kursie podstawowym DieTrageschule®
Never try to help someone unless they are ready to be helped Jeff Foster
w sobotę weszła po raz pierwszy w żywy kontakt z Badetem tym wilanowskim. i wróciłam z pustymi kieszeniami.
wykupiłam cały zapas Themersonów "Był sobie haj kraj/Była sobie wieś" (zachwyciło mnie to wydanie i mam zamiar mikołajkowo obdarować nim kilkoro zaprzyjaźnionych dzieci) i kontynuację "Gdzie jest tort?" czyli "Wielki piknik".
w kontekście ostatnich, spektakularnych unicestwień ostatnich wielkich księgarni stacjonarnych w Warszawie które nie należały do żadnej z wielkich sieciówek (księgarnia na Pięknej, w Al. Ujazdowskich, na Brackiej), zastanawiałam się ostatnio kto z psioczących na krwawą łapę kapitalizmu, w ogóle jeszcze robi zakupy w tego typu miejscach? bo ja - bardzo rzadko, na ogół wybieram wygodę, czas i niską cenę, którą mi oferuje internetowy dostawca. z drugiej strony robi mi się smutno, gdy z ulicznych witryn znikają książki, a ich miejsce zajmują szybkie kredyty.
postanowiłam więc kupować mniej, za to w realnych miejscach - takich jak Badet w Wawie właśnie. albo Kredka. albo Kalimba. albo no właśnie? jakie jeszcze znacie miejsca, w których jest fajny wybór książek dla dzieci?
Bywam w Badecie tylko z okazji wyjątkowych okazji - takich jak spotkanie z pisarzami, warsztaty czy jakieś inne imprezy. Badetowe ceny ksiażek są jak dla mnie absolutnie nieakceptowalne... To kosmos w porównaniu z cenami internetowymi. Rozumiem, że Badet jest głownie nastawiony na sprzedaż zagraniczną - i ok, oferuje płatności na różne sposoby, wysyłkę itp. Ale mając dostęp do tańszych żródeł zaopatrzenia w ksiażki, kupuję gdzie indziej - czasem o -1/3 ceny mniej- bo nie jestem instytucją charytatywną Na Badetowe spotkania przychodzę z własnymi egzemplarzami... Tam oglądam co najwyżej nowości (ale i tak bez problemu mogę je dostać do poczytania z biblioteki - szeregiem stoją nówki).
Za to Badetowe imprezy okołoksiążkowe -
jakiś czas temu był na Allegro wysyp Joachimów. u tego pana. widzę, że nie sprzedał wszystkich 10 egzemplarzy. napisz do niego, a nuż.
na Chmielnej jest przyjemnie wyglądająca księgarnia dla dzieci, ale tylko zaglądałam przez szybę
żona TEGO Jaśka
mama julówny (styczeń 2009), julińskiego (sierpień 2010), julowego (luty 2013) i julinka (kwiecien 2018)
Nie wiem, nie analizowałam całości oferty Badetu - pewnie jest różnie.
Teraz sprawdziłam kilka interesujących mnie książek z Zakamarków, Multico i Dwóch Sióstr:
- nowa Lotta - cena B i wyd taka sama
- Dobro i zło - -"-
- Albert i tajemniczy Molgan - B: 24,9, Zakamarki: 22,41
- O zwierzętach Kruszewicza: B:39, Multico: 35,10
szast cena jest głównym czynnikiem
ale nie tylko
jadąc z prowincji swej do 3 city z 2 dzieci i jak wchodzę z nimi do empiku jest dla nich miejsce, wystarczają pufy na których moje dzieci położą książkę by ją bezpiecznie obejrzeć, nikt nad nami nie stoi nie każe być cicho, możemy się zastanowić podyskutować - zawsze wychodzimy z czymś w ręku
mamy też te księgarnie o których mówisz: no więc wielokrotnie byłyśmy upominane, że jesteśmy za głośno
teksty pod tytułem: proszę nie dawać dzieciom książek bo zniszczą
raczej nie stwarzają atmosfery, że mój portfel otworem stoi
są też inne kawiarnio bookarnie czy jak to zwał gdzie dzieci mogą być dziećmi a rodzic przy kawie może wybrać spokojnie książki ale te książki dla dzieci są tam zniszczone ( ok rozumiem serio rozumiem) ale przy zakupie Panie nie chcą zejść z ceny nawet 2%
jest jeden wyjątek ale b rzadko tam zajeżdzamy bo godziny otwarcia dla nas ciężkie do dotarcia
poza tym nie demonizujmy tak sieciówek tam też pracują ludzie, są pasjonaci który się z tej pracy utrzymują a te z prawdziwym klimatem, pasją przetrwają
Baryłko, za to, co się zniszczy i upaćka w empiku zapłaci finalnie wydawca, więc empikowym sprzedawcom dokładnie jest wszystko jedno, co się stanie z ksiązkami. Za książki w małych księgarniach zapłacił właściciel, trochę nic wiec dziwnego, że mu serce krwawi
Ja czasem kupuje w Badecie, jak wpadnę na towarzyskie pogaduszki (pracowałam tam kiedyś ). Wychodzę z ksiązkami, owszem, "przepłacam", za to mam poczucie jednak dokonania fajnych, przemyślanych zakupów, via net kupuję często po pobieżnym przejrzeniu, skuszona cenami, promocjami, w teorii oszczędzam spore pieniądze, w praktyce często przepłacam, bo kupuję coś, co potem leży w kącie.
"A co im imponuje? Płaczące posągi. Zamiana wody w wino. Zwykły kwantowy efekt tunelowy, który i tak by się zdarzył, gdyby tylko ktoś zechciał poczekać parę zylionów lat. Jak gdyby zamiana słonecznego światła w wino, dokonywana przez winorośle, ich grona, czas i enzymy nie była tysiąc razy bardziej cudowna i nie zdarzała się stale..."
Terry Pratchett "Pomniejsze bóstwa"