Może tutaj są wszystkie: \http://basia.com.pl/oserii.php?type=1
Może tutaj są wszystkie: \http://basia.com.pl/oserii.php?type=1
Miałam pytać już wcześniej ale z głowy wylatywało.
A że dziś czytamy to mi się przypomniało.
Czy w waszej książce Feluś i Gucio idą do przedszkola na stronie gdzie jest HOPSASA I TRALALA, GUCIU! w tekście poniżej jest błąd?
Jest: W przedszkolu nigdy nam się nudzi.
Czy tylko ja mam taki egzemplarz?
Napiszę chyba do wydawnictwa. Tak samo ten obiad przed którym idą spać. Kurcze zawsze mój syn zwraca na to uwagę, że po odpoczynku w przedszkolach jest podwieczorek.
Ponawiam pytanie dotyczące Gucia i Felusia.
Macie ten błąd?
No i jednak coraz bardziej mnie drażni ten odpoczynek przed obiadem i ciągłe uwagi mojego syna, że tak nie miał w żadnym pkolu. (chodził do dwóch a na dyżurach wakacyjnych był też w kilku innych, dzieci pamiętają jak było)
Gdybym nie miała starszego dziecka placówkowego to zapewne bym mnie to nie drażniło. Wczoraj jeszcze była u nas koleżanka syna i ona też na to zwróciła uwagę bo czytała mojej córce.
Wcześniej jak czytałam to mnie nie drażniło.
Pomysł fajny, książka ciekawie zrobiona, inna niż wszystkie które miałam i czytałam o przedszkolu ale ten odpoczynek jest bezsensu.
Dodatkowo cena książki z okładki toniecałe 40 zł. Drogo jak na takie babole.
Sprawdzę, jak jest u nas z tym błędem. Co do obiadu po leżakowaniu, też zwróciłam na to uwagę, ale za każdym czytaniem tłumaczę, że są różne przedszkola i różne zwyczaje. Ona nie leżakowała, w naszym przedszkolu nie było przymusu, ani przebierania w piżamy itp.
Edit: tak, też mamy ten błąd. Jestem w szoku, że go nie zauważyłam
Ja tą książkę wykorzystuję bardziej do opowiadania i rozmowy, niż dosłownego czytania. Mnie na przykład wkurza tekst, że chłopiec mniej płacze, jak go tata odprowadza. Dlaczego?
Jeśli chodzi o takie bardziej sensowne pokazanie dnia w przedszkolu, to nam najlepiej podchodziła Kicia Kocia, bo tam wszystko było po kolei i logicznie. Ale Feluś mi się podoba, bo są ładne ilustracje, więcej szczegółów i niuansów życia przedszkolnego. Tylko ja po prostu olewam tekst
Ostatnio edytowane przez AlicjaR ; 04-04-2018 o 08:32 Powód: I
Moje dziecko nie leżakowało, było po obiedzie zabierane do domu i gdyby to dotyczyło mojego syna byłby to dla niego dramat.
Moja trzy latka nie zrozumie takiego tłumaczenia że nie wszędzie leżakuje się przed obiadem.
Ona dużo rozumie ale na pewno nie zrozumie tego czego nigdy nie doświadczyła i tego, że może to wyglądać inaczej. Czyli dwie rzeczy których nie zna.
Szczerze to nigdy się z tym nie spotkałam aby przed obiadem odpoczywać czy leżakować. Czas do obiadu w każdym pkolu moje dziecko miało mega wypełnione.
Z kim bym nie rozmawiała to są trzy posiłki (u mojego syna w pierwszym pkolu były 4 bo było malutkie drugie śniadanie przed wyjściem do ogrodu albo w ogrodzie jak była odpowiednia pogoda).
Śniadanie, obiad, podwieczorek (jeśli dziecko zostaje dłużej).
Jeśli jest leżakowanie lub odpoczynek to po obiedzie.
Osobiście jestem za odpoczynkiem (u mojego syna odpoczynek był nawet w 6 latkach, po obiedzie dzieci kładły lub siadały sobie na poduchach, Panie czytały, włączały audiobooka, muzykę relaksacyjną, robiły ćwiczenia oddechowe, etc była to około 10-15 minutowa forma odpoczynku i wyciszenia. Byłam z tego bardzo zadowolona. W Guciu też jest napisane o odpoczynku tylko, że przed obiadem. Co jest dla mnie osobiście głupotą pisać o czymś z czym się raczej nie spotykamy i tłumaczyć o tym trzy letniemu dziecku.
Dodatkowo dwójka starszych dzieci też się temu dziwi i zaprzecza przy młodszej.
Muszę sprawdzić czy jeszcze mogę oddać książkę bo jie wiem ile czasu minęło od zakupu.
Natomiast poproszę o sprawdzenie czy masz ten błąd.
Znam przedszkole, gdzie leżakowanie jest między zupą a drugim daniem .
Za późno.. mój 3 latek dosłownie zaciągnął mnie do księgarni i kupiliśmy, czytamy Prościutka, ale przyjemna. To książka, którą najbardziej jednak docenią fani Basi, jej atuty to moc w genialnych ilustracjach, oraz po prostu sentyment do Basi i całej serii. I wiekowo dla młodziaków jednak..
ale ile jest takich przedszkoli?
Mniejszość a książka ma trafiać do większości.
Nie wiem czy piszesz o polskich pkolach czy USA?,
W Warszawie nie znam takiego państwowego pkola. Nawet prywatnego nie znam.
Każde pkole ma swój program który musi być zrealizowany. Do godz 13 w PL przedszkola są bezpłatne i do tej godziny musi być zrealizowany program(chyba, że w ostatnim roku coś siĘ zmieniło) i nikt nie każe odpoczywać czy leżakować dzieciom bo nie ma na to zwyczajnie czasu. Dodatkowo każdy dyrektor musi wpleść 2 dodatkowe zajęcia w tygodniu do godz. 13 które są bezpłatne (chyba, że w ostatnim roku to się zmieniło). Każde zajęcie dodatkowe to 30 minut (rytmika, plastyka, angielski, tańce, zajęcia sportowe etc)
Leżaki w pkolu (przynajmniej w tych co był mój syn) były rozkładane przez woźne wtedy kiedy dzieci były w ogrodzie lub na stołówce. Jest ograniczona ilość personelu. Wyobrażasz sobie rozkładać leżaki po zupie i składać przed drugim daniem przy dzieciach? Logistycznie to nie jest możliwe, nie wspominając już o braku rąk które miałyby to ogarnąć.
W Pl w 3 latkach standardowo jest nauczyciel i pomoc nauczyciele (o tym też nie ma słowa, ale ok zawsze było tak, że mówiło się o jednej Pani, tutaj nie ma co się czepiać bo tak możnaby było rozebrać to na czynniki pierwsze i zawsze by się coś znalazło).
Dodatkowo piszesz o zupie czyli o obiedzie. U mojego syna w jednym przedszkolu najpierw było drugie danie a później zupa bo dzieci rzadko jedą zupy.
Dodatkowo dzieci chodziły tam na stołówkę. Nie wyobrażam sobie tego aby kilkanaście grup(a w Warszawie są takie pkola) szło na zupę a później na drugie danie. Ale i tak nie zmienia to faktu, że zupa jest częścią obiadu.
I jeśli pkole rozdzieli obiad na dwa bo logistycznie mogą sobie na to pozwolić to i tak odpoczynek jest po obiedzie.
Większość pkoli funkcjonuje śniadanie, obiad, podwieczorek i do takiej grupy adresowana jest książka.
Tak jak wcześniej pisałam syn był tylko 4,5h w pkolu do obiadu i to też nie jest standardowe dlatego w książkach o pkolu zawsze jest o tym, że po podwieczorku dzieci są odbierane a nie po obiedzie. Natomiast tego nie trzeba tłumaczyć.
Z tego jak teraz przyjżałam się książce która została oceniona przez 7 i 6 letnie dziecko wiem, że jest nieodpowiednia na polskie realia. Jak dla mnie opinia tych dzieci jest trafna i zrozumiała. Błędy które zauważyły od razu zostały wytknięte.
Spadłamznieba, już pisałam (edytował poprzedni post) że u nas jest ten błąd, więc to raczej cały nakład. Ja go nie zauważyłam, bo ja tego tekstu nie czytam ja używam tej książki bardziej do opowiadania, ilustracje IMO są ładne i różne aspekty życia przedszkolnego fajnie na nich pokazane. No na pewno nie jest to typowe przedszkole, ale rozmawiam z córką, że u nas jest tak, u Felusia tak, a u Heli i Ignasia (przyjaciółka i kuzyn) jeszcze inaczej.
W naszym też zupa była po spaniu, chyba że ktoś chciał cały obiad na raz, albo wychodził po obiedzie. Ale to małe prywatne przedszkole. No i u nas nie można było przynosić codziennie swoich zabawek, tylko w piątek. To jest np ta różnica, którą muszę jej tłumaczyć, bo Feluś chodzi z Guciem.
ksiazek tej autorki jest sporo, obrazkowych glownie. ulica Czeresniowa to nasz tytul, w oryginale tylko pora roku + wimmelbuch (jak to ladnie na polski przetlumaczyc?).
grzebie po amazonie - najbardziej mi sie podoba jak do tej pory rosyjskie wydanie
w tych dodane rzeczy do szukania
natala mama Franka (29.11.2007), Wojtka (06.08.2010) i Szymka (07.07.2016). doradca po kursie podstawowym DieTrageschule®
Never try to help someone unless they are ready to be helped Jeff Foster
a taki pop up to chyba nam sprezentuje jak Sz urosnie troche
natala mama Franka (29.11.2007), Wojtka (06.08.2010) i Szymka (07.07.2016). doradca po kursie podstawowym DieTrageschule®
Never try to help someone unless they are ready to be helped Jeff Foster
Ale Twoja córka jak moja dopiero w tym roku kończy 3 lata, a z tego co pamiętam chodziła już wcześniej do placówki. Więc pkole zgodnie z rocznikiem rozpocznie od września. To nie był żłobek? Bo ona chyba miała około 2 lat jak poszła do pkola./żłobka prawda?
Bo w żłobkach chyba inaczej wygląda dzień?
Tu się nie wypowiem bo nie mam pojęcia kiedy i po czym dzieci idą spać i jak wygląda dzień z takimi maluchami.
To było małe prywatne przedszkole z jedną (wtedy) grupą dzieci od 2 do 5. Teraz mają już oddzielnie starszaki i maluchy w dwóch grupach. Mieliśmy wracać do tego przedszkola, ale nie ma dla niej miejsca na razie, więc możliwe, że od lipca pójdzie do innego. Kuzyn jest w żłobku, a przyjaciółka w państwowym i różnic jest sporo, więc o nich dużo rozmawiamy przy okazji czytania. Tym bardziej, że w różnych książkach też to różnie pokazane jest. Mamy jeszcze Basię i KK w przedszkolu i czekam jeszcze na tą Dusię.