no tak, to było proste, jakoś ciągle skupiałam się na małych książeczkach z obrazkami, a Grimma mam jeszcze po sobie.
Baśnie braci Grimm z Media Rodzina świetne i rzeczywiście wierne. Nowy przekład Elizy PIeciul-Karmińskiej. No i ilustracje Adolfa Borna. Cymes.
O, Zorro, miło Cię widzieć
zamówiłam właśnie:
"Przepisy Tosi i Franka"Anna Kłosińska
"Wiersze że aż strach"Małgorzata Strzałkowska
i Gwiazdka" Moncomble Gerard
Jestem bardzo ciewawa tych książek.
Dwie pierwsze mają nam posłużyć w terapi - wygonić strachy i "Tadka niejadka" z mojej Sary
"Gwiazdka" to świąteczna opowieść, strachów tam wiele nie ma.
Drogie mamy!
Mam fantastyczną propozycję nie tylko dla dzieci, nie tylko dla młodszych, ale i dla starszaków - dla wszystkich! Niedawno koleżanka pokazała mi serię kanadyjskiego autora Eda Emberley. To seria książeczak formatu około a4 o rysowaniu, a raczej poradniki, jak narysować... Są też książki z pomysłami na wyklejanki oparte na prostych geometrycznych kształtach lub tylko kołach, które się tnie na połówki, ósemki, szesnastki... Fantastyczne! Kopalnia pomysłów na dziecięce rękodzieło i zajęcie na długie lata. Najbardziej podoba mi się książeczka o tym, jak narysować różne postaci i zwierzęta. Proste kreski, do opanowania dla każdego.
Zakupiłam serię "Picture Pie", "Faces" i "Animals" - są naprawdę rewelacyjne. Książki po angielsku. Dostępne przez sieć księgarni Omnibus. Do pooglądania na stronie autora:
www.edemberley.com
Karolina: (*), Milena - 8 września 2008, Ania - 17 czerwca 2011, mąż i 2 koty
Doradca Noszenia ClauWi® - www.matami.pl
http://kulinarneperwersje.blogspot.com
W Poznaniu też nosimy
Wygląda fajnie jakbyś była w gauganku to weź (chętnie zobaczę jak będę ). Kupowałaś w tym omnibusie na Marcinie?
a ja chciałam zapytać: co z tymi Zakamarkami? Tosia dostała w prezencie Mamę Mu na huśtawce i jest to kolejne, po Meli na rowerze, rozczarowanie tym wydawnictwem. Na temat Meli wymieniłam maila z redaktor naczelną, ale nie przekonała mnie Jej argumentacja za obecnością zdań: Okropna ta babcia czy Okropna ta sprzedawczyni w tekście i opuszczam je do dziś. nie dowiedziałam się też czy wynika to z wierności oryginałowi czy też z inwencji tłumacza.
Mama Mu na huśtawce nie tylko nie zachwyca mnie fabularnie, ale drażni językowo i ideologicznie. nie lubię książek, w których coś jest fajne i nie lubię książek dla dzieci, w których występują przekleństwa. już ostatecznie wolę A niech to szlag! z Jak tata pokazał mi wszechświat niż eufemistyczne Niech mnie pióra biją czy Niech mnie Kra! A fragment, w których Pan Wrona wygania Gospodarza z lasu słowami: Won, zjeżdżaj, spadaj, precz. Do domu krowy doić. Do pługa! Zbierać siano! itd. normalnie nie przechodzi mi przez gardło! Tośka czerpie słownictwo z książek pełnymi garściami i nie chcę jej tego zasiać w głowie.
Najbardziej zdziwiła mnie jej reakcja, gdy dziś rano przeczytałam jej tę książkę (z jej inicjatyw). Umaczała palec w brokacie, dotknęła nim okładki i powiedziała: Zmieniłam Mame Mu w normalną krowę, a Pana Wronę w uprzejmego.
Redaktor naczelna próbowała mnie przekonać, że dzięki książkom Zakamarków można z dzieckiem porozmawiać o tym, jak zachowywać się nie należy i w tym jednym muszę się zgodzić -te dwie nadają się idealnie.
yena, dobrze, że o tym piszesz. Ja na razie mam bardzo dobre doświadczenia z Zakamarkami. Mamy Babo chce i Binta tańczy, chcę jeszcze zamówić Lalo gra na bębnie i Skwarek zgubił sie chyba na dobre.
ja też sie zaczynam zrażać do zakamarków, przynajmniej to tych "dużych" dzieciowych książek. Powiedzmy że jakość tłumaczenia odbiega od moich oczekiwań, poza tym jeszcze parę drobiazgów. Ja się szczęśliwie pozbyłam paru ich książek w wymieniankach, jeszcze mi jedna mama Mu została. Z wydawnictw mimo wszystko wolę "Dwie siostry". Mają fajne, ładne językowo książki i brak nachalnej promocji wszędzie.
patrzę na MIASTECZKO MAMOKO. Od jakiego wieku polecacie tę książkę?
"O wiadukcie kolejowym, który chciał zostać mostem nad rzeką" to ulubiona pozycja całej rodziny.
a co do Zakamarków, to zapomniałam napisać, że redaktor naczelna obecność 'okropnej babci' w Meli, argumentowała tym, ze Zakamarki pokazują dzieci takimi, jakie one są, a nie takimi jakimi dorośli chcieliby je widzieć. poza tym, zarzuciła mi, że jeśli nie wprowadzę do języka dziecka słów wyrażających zlość (takich jak okropny),to tym samym odmówię dziecku prawa do jej wyrażania. tak, jakby obrażanie innych było jedynym sposobem, w jaki dziecko może tę złość wyrazić... na kolejnego maila odpowiedzi nigdy nie dostałam.
Adaś ma Miasteczko odkąd skończył rok (albo i wcześniej). Uwielbia!!! Zaraziliśmy naszą miłością też dziadków, na początku nieprzekonanych. Bo jak to, nie ma tekstu?! Za bardzo naćkane te obrazki! Rzeczywiście, nie da się po pierwszym oglądaniu/czytaniu poznać wszystkich tajemnic. Dzięki temu jest więcej zabawy...
Dla osób, które nie miały w ręku Miasteczka: na siedmiu podwójnych stronach jest siedem scen z różnych miejsc w miasteczku, każda o innej porze dnia - od rana do nocy; w każdej scenie można odnaleźć tych samych bohaterów. Rolą czytelnika jest opowiedzenie ich historii. Maluszek może po prostu nas słuchać albo pokazywać na obrazku wszystkie misie, pieski, itd. Strony są z tektury, więc trudniejsze do pożarcia. Starszak sam będzie opowiadał, jak sądzę.
Na blogach można znaleźć wiele recenzji. Tu taka króciutka, za to ze zdjęciami: http://niespabezadresu.blogspot.com/...ko-mamoko.html
ja jakoś do Zakamarków nadal bezkrytycznie podchodzę, uwielbiam Mamę Mu, bo mnie samą śmieszy
Mam do Was takie pytanie, nie wiem czy to kategoria "mniej oklepane książki", ale wrzucam tu - kupiłam ponad rok temu książkę rozkładaną Domek Biedronek, choć to właściwie zabawko-książka, wygląda po rozłożeniu o tak:
i link: http://merlin.pl/Domek-biedronek-Czy.../1,697749.html
U nas jest to wciąż odgrzewany hit zabawowy, jak już nie ma co robić, to domek jest wyciągany i eksploatowany. Tak szczerze, to przydałby się drugi egzemplarz, bo jednak kilka detali ubyło poprzez intensywne używanie
Moje pytanie, czy kojarzycie ksiązeczki tego typu, tzn. z takimi przestrzennymi obrazkami. Ze swoich czasów takie pamiętam, pamiętam, ze niektóre elementy były nawet ruchome, tzn. w Czerwonym kapturku, którego miałam, jak się ciągnęło wilka za ogon, to ruszał głową. Kilka autentyków sprzed lat znalazłam na allegro, ale czy natknęłyście w teraz wydawanych pozycjach na takie książeczki? Fajnie by było znaleźć takie, ale żeby obrazki były ciekawe, a nie disnejowo-plastikowe. Wdzięczna będe za namiary
Monika - mama Natalii 26.05.2008
A wiesz, że ja nie cierpię takich książeczek? Tzn. sam pomysł jest super i w ogóle, natomiast nie znam dziecka, które by je miało w dobrym stanie - zaraz coś "się" urwie, coś pogniecie.
A widuję ich bez liku.
I zakamarki tez uwielbiam
wspieram w rodzicielstwie
Doradczyni Noszenia ClauWi®
Doradczyni po kursie podstawowym Die Trageschule ®
To napisz gdzie je widujesz, bo ja nawet nie wiem co wguglać, tzn. jak się to nazywa? Może ktoś zna angielską nazwę, może na amazonie, bym sobie coś upatrzyła ładnego?
A ja te książki kochałam jak byłam mała i tak mi zostało. Tez miałam wiecznie podarte i lekko niesprawne, ale nic to. W domku biedronek mojej córki nie ma już połowy elementów, ale ona wciąż jest zachwycona i nadrabia imaginacją: "o, tu BYŁA wanna, to tu się wykąpiesz"
Monika - mama Natalii 26.05.2008
Hmm, widzę je w sklepach z zabawkami, i chyba w naszej Cafe Bajrka toruńskiej też są. No jakos nie zwracam uwagi
Ale mój post poprzedni zabrzmiał A chciałam wyrazic podziw, że u Was ta ksiązka się trzyma wciąz.
wspieram w rodzicielstwie
Doradczyni Noszenia ClauWi®
Doradczyni po kursie podstawowym Die Trageschule ®