ojjj, i ja potrzebuję grupy wsparcia..
marzę o pożegnaniu pieluch, głównie ze względu na ostatnie często odparzenia, krosty, wysypki.
Marceli z tych, którym nigdy mokre ani kleiste ani żadne inne nie przeszkadza. Niestety na jednorazówkach jedziemy od początku...
Przy najgorszym odparzeniu latał bez pieluchy lub w tetrze - od tej pory jak widzi tetrę mówi "pupa" Wie, że na nocniku się sika - potrafił wysikać na siłę, ale normalne siku nigdy tam nie trafiło. Raz zrobił kupkę do kibelka, siedząc na swojej nakładce. Było brawo, radocha, pokazałam mu kupkę, zrobił jej "papa" jak spłukałam. To było jednak tylko raz. Kałuże moczu się zdarzają, zadowolony przybiega do mnie się pochwalić i dokładnie pokazuje miejsce, które mam wytrzeć.. ;]
A dziś....
Znów ma jakąś wysypkę, rano zostawiłam go bez pieluchy. Byłam w łazience, myłam włosy, młody przybiegał co chwilę do mnie. Nagle usłyszałam płacz, po czym baaam [w tej kolejności...] i jeszcze gorszy płacz. Poleciałam do niego, był w kuchni, a właściwie w drodze z kuchni do łazienki, poślizgnął się na swoich sikach biegnąc do mnie bo... PRZESTRASZYŁ SIĘ WŁASNEJ KUPY!...;( wołał "mniam mniam" (?!) płacząc i mówiąc "nie" w jego charakterystyczny sposób, kiedy się boi... Szybko wzięłam klocka w ręcznik papierowy, wytarłam podłogę, kupkę spłukałam, Marceli powiedział jej "papa" i jeszcze chwilę się uspokajał w moich ramionach.. Echhh... Kiedyś mąż uczył się, ale nie pamięta z tego za wiele, co Freud mówił o takich sprawach. Dziecko nie rozumie, że kupa je opuszcza.. i jakieś skutki zapewne to ma. Może coś wiecie na ten temat? Choć chyba w tym przypadku niewiedza jest naprawdę słodsza
Jak później w którymś momencie dnia zapytałam o nocnik, zaczął się stanowczo sprzeciwiać. Na nakładkę jednak usiadł, bezskutecznie oczywiście.
Zapewne muszę zupełnie odpuścić na jakiś czas.
Chciałabym potrafić być konsekwentna i.. tak bardzo bym chciała, bym za rok nie czytała dalej tego wątku!! ...