U nas wczoraj był jedne sukces nocnikowy, bo obiecaliśmy, że jak siku będzie w nocniku to będą lody. No i się udało. Ale potem już po lodach znów dziecię lało gdzie stało...
Droga Grupo Wsparcia
Melduję, że po wielu próbach i stosowaniu różnych strategii, mamy rezultaty: Lena, sadzana na nocnik (po spacerze, po drzemce, po obiedzie - wtedy, kiedy siku jest na 100%), wyje wniebogłosy, wpada w histerię, pręży się, zaciska nogi, wstrzymuje siku (czasem popuści z tego krzyku - wtedy płacze jeszcze bardziej)... Na kibelek w ogóle posadzić się nie da. Na zapasowy nocnik takoż. Jak widać u nas coraz gorzej. Wyjęłam pieluchy z szafy i znowu mi chodzi po domu wielkokupernix. Albo w samych majtkach olewacz podłóg. Jedyny prawdziwy sukces to to, że jak nasika, to woła, niestety już kupy na jej uwagę nie zasługują, trzeba wyłapywać na węch![]()
Za jakiś czas kolejna próba (na samą myśl o tym znów się we mnie gotuje)
Trzymaj się dzielnie i Lenka również. Kiedyś wszystko, łącznie z pieluchami, minie. Wielkich pokładów cierpliwości życzę.
Swoją drogą, odnośnie tych 100% momentów: było tak, że K. zawsze po drzemce grzecznie na nocnik siadała. Potem zaczęły się bunty. I mniej więcej też w tym czasie przestała z automatu sikać po drzemkach, sprawdzam pieluchę, a tu sucho i sucho i sucho, nawet 2 godziny w rekordowym dniu. Więc może u Was też bunt jest z czymś takim związany, mała już coś tam wie (np. że teraz siku nie będzie) i nie zgadza się na siadanie z przymusu, a potem już z górki bunt na każde sadzanie, nawet, jak się chce. Nie wiem, czy jasno piszę, ale może takie danie jej spokoju, ew. przypominanie ustne - zawołaj jak będziesz robić siusiu/kupkę, ale bez wysadzania coś da? U nas chyba właśnie taka technika zaczyna się sprawdzać, bo:
jest postęp - Kreśna zaczęła kupy sygnalizować (i te do nocnika robi grzecznie, czasem zawoła za późno i część już w pieluszce), a sikanie tak sobie: czasem w trakcie, czasem chce siąść, nawet sama pokaże (żaaadko), zwykle przed nocnikiem nadal ucieka. Ale kupy nie w pieluszce - jak dla mnie juhuuu!
A ja raportuję sukces. Tzn. podejrzewam, że jeszcze będą lepsze i gorsze chwile, ale po 10 dniach mogę uznać, że Hektor jest odpieluchowany w dzień. Tzn. sam woła, jak również zgadza się na posadzenie, jesli go zapytam, a on uzna, że ma potrzebę. Dziś w u kolezanki sam zawołał 2 razy i na moją prośbę zrobił siku przed wyjściem - i to na jej nocnik, bez żadnego problemu.
Owszem, zdarza się, że popuści, albo narobi w majty, bo nie zrozumiemy jego komunikatu. Ale też zaczyna sam zdejmować. Tyle, że trzeba z nim chodzić za każdym razem, bo na razie nie przytrzymuje fistaszka i jak jest mocny strumień, to wysikuje górą
Po dziennej drzemce (zakładam pampka) pielucha jest sucha, więc za tydzień - dwa spróbuję go położyć bez pieluchy. A jak to przejdzie i się ugruntuje - to na noc też. Choć tego najbardziej się boję, zasikanego łóżka. Choć przecież chyba nie ma takiego dziecka, które nigdy się w łóżko nie zesikało...
As a mother you learn what it is to be both martyr and devil. Rachel Cusk
No u nas jak na razie też sukces - dzisiaj co prawda po spacerze były wilgotne majtki i rajtki, ale trzymała dzielnie, bo po wysadzeniu w moment był pełny nocnik
Na dziś pielucha tylko na noc - od kilku dni ta sama
Trzymam kciuki za wszystkie odpieluchowujące i wszystkich odpieluchowywanych!
Certyfikowany Doradca Noszenia ClauWi® - konsultacje, warsztaty, pogadanki www.pasiata.pl
Tosia 20.10.2008, Wojcieszek 30.03.2011
Odnośnie nagradzania, to np. Kinga Cherek - ekspert w EC odradza. Dziecko to jednak człowiek, a nie zwierzę i w tym przypadku analogia jest zgubna. Dziecko czuje, że jest manipulowane i będzie się temu sprzeciwiało. Owszem na niektóre dzieci ta metoda zadziała, ale raczej należy dziecko uczyć, że sika się do kibelka dla siebie samego, a nie dla nagrody. Owszem należy chwalić, cieszyć się, ale obiecywanie nagród jest IMO ukrytą i wyrafinowaną formą przymusu.
A co do dzieci, którym nie przeszkadza lanie po nogach - naprawdę trzeba cierpliwości i konsekwencji - zacznie przeszkadzać. Trzeba tylko szybko reagować - o zobacz, zrobiłaś/eś siusiu. Sikamy do nocnika/kibelka. Nie sikamy na podłogę. Teraz trzeba posprzątać - pokaż dziecku, że są konsekwencje - teraz mama musi posprzątać.
A co do sikania na zawołanie, czy w tzw. strategicznych momentach, moje dziecko przestało od baaaardzo dawna sikać po spaniu (nawet rano po suchej nocy). U nas po prostu nie ma mowy o robieniu na zawołanie. Woła dopiero, jak sama chce - czasem po 9 godzinach, w tym dwóch drzemkach - sama bywam w szoku, ale nie zmuszam, ewentualnie pytam i przypominam.
Z kolei bywają też inne dzieci, które dłuuuugo nie wołają, tylko liczą i czekają na pomoc rodziców - to też trzeba przyjąć i wysadzać co pewien czas - byle nie za często, żeby dziecka nie zniechęcić, nie zanudzić - raczej zaufać, że wytrzyma dłużej no i oczywiście zachęcać, by wołało - ćwiczyć z dzieckiem, bo może nawet nie wie, że się od niego oczekuje wołaniaPowiedzieć mu co ma wołać. Albo zachęcić do wykonywania jakiegoś gestu - kiedy jeszcze mało mówi.
U nas wpadki się zdarzają, ale do pieluch nie wracamy, a od wczoraj poprawa z kupką - robi do sedesu, ale bez nakładki, czyli "wisi" pupą w sedesie i trzeba ją podtrzymywać pod paszkami. Wczoraj myślałam, że mi ręce odpadną, bo robienie kupki trwało w nieskończonośćAle cieszę się, że robi tak niż do wanny
![]()
U mnie to jest tak, że te pewniaki to są naprawdę pewniaki (znam tę specyficzną minę na "zaraz będzie siusiu") - a Lena trzyma ile może i siknie dopiero w pieluchę (albo na podłogę, jeśli nie zdążę jej założyć pieluchy)Jeżeli pieluchy nie dostanie, jest płacz, krzyk i rozpacz
Na razie pszczam ją w samych majtkach i w ogóle nie wspominam o nocniku - strasznieszybko się ostatnio wkurzam, wolę tego zaoszczędzić i sobie i dzieciom..
my zaczynamy dopiero. ale mam na razie czarne scenariusze tylko... jak to w ogóle zrobić, żeby dziecko chciało usiąść na nocnik i zrobić siku? bo chyba wtedy mogę tłumaczyć, że ma wołać, jak już będzie wiedziała o co chodzi? wysadzam w tych pewnych momentach i nic. a na pewno chce jej się wtedy siku, bo robi zaraz jak wstanie na podłogę albo pielucha jest zaraz po tym jak założę cała mokra. Nie wiem, czy w takim przypadku jest w ogóle sens zdejmować pieluchy?
Wrr... wrrrrrr...
U nas regres. Majka z tych, co im nie przeszkadza, że mają mokro albo że po nogach leci oraz z niezwracających uwagi na fakt oddawania moczu. A co za tym idzie, żadnych sygnałów nie daje. Plus jest taki, że wysadzana o stałych porach (po przebudzeniu, po spacerze, przed kąpielą itp.) - sika.
Gorzej jest z kupą. Mieliśmy już w karierze ECowej trzy tygodnie sielanki, kiedy to Maj robił Minę, był sadzany na nocnik i robił kupę (przy mamusinym eee-owaniu). No ale piękne czasy się skończyły i teraz doszła do wniosku, że kupowanie na nocnik jest niefajne, o wiele lepiej i wygodniej jest walnąć klocka na podłogę, a jeszcze fajniej później go kopnąć lub rozdeptać, jeśli mama nie zauważy...
Jest to najprawdopodobniej moja wina, bo za bardzo mi zależy na tej kupie w nocniku i sadzam ją i sadzam, aż w pewnym momencie przesadziłam i chyba ją totalnie zniechęciłam...
No więc teraz, jak widzę że jej się Chce, sadzam ją na nocnik, eee-am, a ona wstaje, odchodzi kawałek i... Tak jakby jej było lepiej na stojąco.Czasem zrobi część w pieluchę, część na nocnik... no różnie to bywa. Ale ja się już staram nie wkurzać i nie sadzać jej na ten nocnik pięćdziesiąt sześć razy, może w końcu się przełamie.
Kasia, mama Majki (30.04.2009), doradca po kursie podstawowym Die Trageschule®
w w w . p r z y t u l m n i e m a m o . p l
dołączam do grupy. nie mogę pisać na razie, bojestem na szkoleniu, więc napiszę później![]()
Live, Love, Enjoy Life! Always.
Ponoć są dzieci, które na pewnym etapie wolą robić na stojąco i już. Trzeba przeczekaćZamiast "przymuszać" do nocnika może lepiej w łazience pokazać jakiś kącik, gdzie idzie się załatwić. W końcu nocnik-nie nocnik, chodzi o to, żeby się komunikować, a gdzie ostatecznie zrobi, to chyba wtórna sprawa?
Dołączam do grupy wsparcia i samozaparcia!!
U nas odpieluchowanie w toku, a wyszło samo – młodemu przydarzyło się zaczerwienienie w okolicach męskich, i przez weekend dałam mu biegach bez niczego. Efekt katastroficzny – ja ze ścierką po mieszkaniu, Bartek pełna dezorientacja o co chodzi. Niby siadał na nocnik, ale nie wtedy kiedy akurat była potrzeba. No ale jak został już w tygodniu sam z babcią to okazało się, że jednak wie o co chodzi … wieczorami był gorzej jak było nas w domu więcej. Wychodzi na to, że siostra go dezorganizuje … ale po półtora tygodniu są efekty. Większość siusiu i grubszych spraw załatwia samodzielnie na nocniku. Oczywiście wpadki wciąż są, zazwyczaj jak jest siostra i razem szaleją !!
Na pocieszenie napiszę tak: mokro mu kompletnie nie przeszkadzało, ale ostatnio zakładanie pieluchy stawało się wyzwaniem, bo mi uciekał na sam widok! Siku nie wołał i wciąż nie woła, po prostu biegnie i siada. Kupę oznajmiał po fakcie, i wciąż po fakcie się dowiaduję, że jest „puka”.I kupę robi często nad nocnikiem w pozycji na narciarza (na półstojąco)
Mam nadzieję, że mu nie przejdzie …
to i ja dołączam. Igi w wakacje będzie miał 22-23 miesiące - siku po spacerze od dawna robi na nocnik (rzadko, ale jednak mamy okresy metafizycznego olewania nocnika, cóż...) - więc planujemy spróbować rozstać się z pieluchami.
Któraś czytała książkę Kingi Cherek? Warto kupić dla wspomożenia odpieluchowania?
Asinus asino pulcherrimus
Warto! Ale możesz też przeczytać bezpłatny e-book dostępny bodajże na www.bezpieluch.pl ale był też wątek i link tutaj - może to na początek wystarczy.
dzięki Tobie, ewnika, właśnie jestem w trakcie ebooka Kingi Cherek![]()
Asinus asino pulcherrimus
książkę Kingi też polecam
dzięki temu zrobiliśmy radykalny krok - zbieraliśmy się już od miesiąca... 30 kwietnia skończył 1,5 roku.
No i dzisiaj zdjęliśmy pieluchę definitywnie. Jasiek nam trochę pomógł, bo od kilku dni urządza dzikie awantury przy zakładaniu pieluchy - wybitnie jej nie chce. Pieluchy go parzą - przy najmniejszym dotknięciu pieluchą wrzeszczy i odsuwa ją.
Podobnie jest z piżamą zresztą. Widziałyście kiedyś dziecko zdzierające z siebie piżamę?
Efekt jest taki, że śpi nago na podkładzie z ceraty i pieluch i z poduszkami po bokach, żeby się z podkladu nie sturlał i nie zasikał nam łóżka...
albo mam charakterne dziecko, albo robi przedstawienie, bo chodzę na szkolenie i caly dzień jej mnie ma w domu
jak to było? wszystko mija, nawet najdłuższa żmija?
a z sikaniem lipa. robi kałuże - poza poranną kupą (jest wysadzany na kupę od 5 miesiąca)
ale przynajmniej wie co robi, kojarzy, pokazuje na nocnik, na kałużę, a nawet ją wyciera
będzie dobrze, będzie dobrze, będzie dobrze
Live, Love, Enjoy Life! Always.
Droga Grupo Wsparcia!
(no nie mogę się powstrzymać przed tym wstępem)
U nas pieluchy wróciły do łask...
Kupsko w pieluszce = zero reakcji. No, może po całym dniu - gdyby ta kupa już dostała zębów i zaczęła młodą mocno gryźć - MOŻE wtedy by mi powiedziała
Za to przy każdej mokrej pieluszce przychodzi i każe sobie zmieniać. To jest całkowita nowość, bo wcześniej jej nie przeszkadzało. Czyli jakaś 1/8 sukcesu już chyba jest?
Nocniki całkiem pochowałam, bo sam ich widok wywoływał krzyki i histerię. Ach nie, przepraszam - dzisiaj Lena dała się przekonać do grupowego sikaniaja na dorosłym kibelku, Lena na nocniku, kot przemocą wsadzony do kuwety
Niestety, w nocniku nic a za minutę młodzież kazała sobie zmienić pieluchę.
Heh... Królestwo za więcej cierpliwości!!!![]()
u nas jest tak, że jak spytam czy chce to ZAWSZE powie, że NIE. więc wysadzam go co 30-40min (ma 2 lata) i zawsze coś wydusi. dobrze wie do czego służy nocnik, bo nie wysiaduje godzinami, siada i robi swoje po czym mówi "pusty pęcherz"ale jak go nie wysadze sama to zrobi w majtki. w pieluszce kupe mógł nosić pół dnia (żartuje) i nic a w majtkach od razu staje szeroko i skarży się, że ma kupe i mu niewygodnie. czyli 1/2 sukcesu za nami.