Jeśli był taki temat , to mnie pokierujcie, bo kocham naszego szukacza miłością prawdziwą czyli o krok od nienawiści.
Teraz wracam do tematu, podejrzewam ,że na wiosnę młodej już nie będę nosić, ale mamy taką jedną imprezę w roku , w sierpniu czyli pielgrzymkę ,na której Natkę kawałek zawsze niosę (do tej pory były to ostatnie 4 km), wcześniej to były ręce i nieszczęsny womarek, później MT(wymarzone) .
Zawsze jest to kawałek około 12 kilometrów, pagórkowaty czyli górki i doliny, czasem asfaltem, czasem żwirkiem,zawsze do pomocy był wózek, ale w tym roku już jej będzie na pewno niewygodnie w wózku( już teraz ma za długie nogi do swojego wózka) , no i głupio tak wieść 4 latkę(w tej chwili 102 i prawie 16 kilo).
Poszukuje czegoś? co by się nadało na szybkie zaplątanie dziecka i podejście z nim dosłownie kawałek, żeby nóżki odpoczęły. Może wy mi podsuniecie pomysł?