ale moja mała ryczy przy ubieraniu ciuszków (szczególnie ręce w rękawkach jak mają wylądować)-a uspokaja się w momencie kiedy orientuje się, że zaczynam ją montować w chuście
Marketów nie lubię, dużo ludzi i się gapią, a juz jak sie babuszki rzucają do pomocy to masakra. Ostatnio to i mojemu m, sie oberwało , bo stał i nie pomagał i go babuszka zbeształa
Rozalia( Rozi) mama Patryka 11.2005, Szymona 10.2008, Wojtka 03.2011 i Maćka 06.2019
ja nienawidzę motać u teściowej i szwagierki ( bo oczywiście robię dziecku na pewno krzywdę ta całą szmata i w ogóle, no i to że muszą dotknąć potrzymać odsłonić bo na pewno sie dusi, na za ciasno itd... grrrr czasami mam ochotę gryźć - a że głównie chodzimy w chuście wszędzie - zwłaszcza przy tej pogodzie ( co o zgrozo już w ogóle jest tragedia i zamrażaniem dziecka;-p) to ma tesciówka pecha;-p musi się nagadać;-p
a teks o tym że to jednoosobowe na pewno wykorzystam jak mogę??!
widzę, że chęć pomagania przy motaniu jest taka bardziej ogólna,
już myślałam, że tylko moje wygląda tak przerażająco, bo kiedy się zawiązujemy przy ludziach to często biegną pomagać
a co do stresującego miejsca to chyba tylko raz mi się zdarzyło w hipermarkecie , nie mam jeszcze wielkiej wprawy ale potomek zawsze mi pomaga więc stresu coraz mniej
Ne lubię motać tam gdzie są ludzie, którzy bacznie obserwują każdy mój ruch, zawsze się zestresuję i nigdy nie zawiąże tak jakbym chciała
mama Dawidka (23.05.2007) i Michałka (28.07.2009)
Jako rodzice zawsze musimy mieć skrzydła wystarczająco duże,
aby otoczyć nimi dzieci
i osłonić je przed krzywdą czy bólem.
To figuruje w naszym kontrakcie z Bogiem,
kiedy bierzemy na siebie odpowiedzialność za ich życie.
Jonathan Carroll
ja nie lubiłam przy teściowej. rety, zawsze chciała dziecko podtrzymać, chustę pociągnąć... koszmar! bardziej przeszkadzała, niż pomagała :/
Z 2008, M 2010, M 2018
U mnie pociag jest chyba najmniej lubianym miejscem. U nas nie ma przedzialow, wiec obserwuje nas zawsze caly wagon.
Kim (2009) & Tim (2011) - i 5 Aniolkow
Ja sie juz od dawna nie stresuje, za to stresuja sie obcy ludzie jak malego wrzucam na plecy. Podbiegaja z prawdziwym przerazeniem na twarzy, oferuja pomoc
Weronika Magdalena 09.10.09 http://weronikamagdalena.blog.pl
czekamynaczerwcowegochłopca2017
Ja tam publicznie to się nawet lubię wiązać - robimy sobie przedstawienie z samodzielnym wskakiwaniem na plecy i jestem wtedy z siebie bardzo dumna A stresuje mnie motanie przy innych noszących mamach, bo wiem, że one to się znają na tym procederze i dostrzegą niedoskonałości.
Kasia
Jędrek (lato 2006), Jeremi (zima 2008) i Jonasz (jesień 2012)
Klub Mamy i Taty - spotkania, zajęcia dla dzieci i warsztaty dla rodziców na Pradze Południe
A ja to nie bardzo się stresuję. Ludzie i owszem, bywa, że chcą pomóc - zwłaszcza przy wrzucaniu na plecy ale zazwyczaj tylko patrzą. To niech patrzą. Może się czegoś nauczą Ja nie jakaś super motaczka, ale za to dość pewna siebie i jak już za coś się biorę to bez względu na innych. Powodzenia dla tych co się denerwują - przecież motamy dla dzieci
Siaś 07.2007 Ninia 04.2009 i Lolek 12.2010
Kozdy cłek fce mieć swój rozum. Kóniec kóńcym telo rozumów, kielo ludzi. A godajóm, ze rozum jest jedyn! Jakoz jedyn, kie kozdy hebluje po swojemu.
ostatnio - szkoła rodzenia...
20 zaciążonych kobitek (i położna) wlampiajacych oczy w moje karkołomne ewolucje, hihi...
Ale daliśmy radę !
A. 27.01.2009 B. 22.09.2010 M.14.07.2015
Akredytowana Doradczyni po kursie Akademii Noszenia Dzieci chustomama.pl
Hmm... dla mnie odpowiedź jest oczywista - spotkania Klubu Kangura Sami spece wokół i ja szczypiorek Dlatego w ubiegłą sobotę Dziecię mi zrobiło prezent i wjechało na salę zaśnięte w foteliku jak mało kiedy Chyba wyczuło, że matka ma stresa przed publicznymi popisami przed profesjonalistami
Tomaszek - 23.09.2009r., Klara - 23.09.2015r.
Ach, to życie, jak trzeba to staje na wysokości zadania
Ja publicznie mialam okazje motac wczoraj - w pizza hut Ogromna niedogodnoscia byly wielkie kaluze roztopionego sniegu na podlodze - motanie w taki sposob, zeby chusta nie wlalała się po podlodze było baaaardzo trudne..
A motania przy kims z rodziny nie uwazam za motanie publiczne
Monika - mama Dominiki (20.02.2003) i Zosi (14.09.2009)
"I niech sie mysli kolataja. Z kolatania rodza sie marzenia.
A potem plany. Bo plany to marzenia z odkreslona data realizacji.." /by Marzena hlm
Większość pierwszych, publicznych motań wywoływało we mnie drżenie rąk i stres najwyższej rangi , no ale w pewnym momencie chusta stała mi się tak naturalna i normalna, że już przestałam na to zwracać uwagę. Pierwszy publiczny plecak w terenie ( w górach ) mimo małej liczby obserwatorów, też był niezłym wydarzeniem ( tym bardziej, że z nerwów plecak był średni a idące za nami babcinki mialy powód do współczucia przez dobry kilometr ).
Moje kochane chłopaki: G. 15.04.09 i A. 17.03.13
teraz już nigdzie się nie stresuje pamiętam jak się kiedyś napociłam w miejscach publicznych, a teraz pełen luuuz
Doradca-Partner Akademii Noszenia Dzieci
Kuba (27.01.02), Lola (17.12.03), Kinia Antosia (5.08.06), Kamila Dyś (31.08.08)
and life's like an hourglass glued to the table,
No one can find the rewind button girl
So cradle your head in your hands.
And breathe, just breathe, whoa breathe, just breathe
NO to ZUPEŁNIE jak u mnie, hahaha, tekst: "Bo ty się zawsze tyle czasu zbierasz" jest mój ulubiony- teraz reaguję już na niego tylko śmiechem
Ja też najbardziej stresuję się na chusto- spotkaniach- zwłaszcza jak ktoś mnie traktuje jak specjalistkę od noszenia
mmadzik- no więc przy mnie nie masz co się stresować
Mama Czterech Księżniczek, Pięciu Rozbójników i jednej Świętej w Niebie
Małe dzieła mojej Dużej już panny Co robią moje dwie lewe ręce
mnie w zasadzie motanie nie stresuje, do publicznego przywykłam szybko, bo ciągle mnie ktoś prosi żeby pokazać jak dziecko tak zawijam, taką sensację budzi chusta na moim osiedlu
ale już trochę się stresuję na myśl o pierwszym motaniu przy rzufiku jak się wkrótce w Polsce spotkamy... bo ona wie jak to powinno wyglądać i to będzie pierwszy "fachowiec" widzący moje motanie...