nic już, powtórzyłam przypadkiem to co pisałam w starym, zalinkowanym wątku.
nic już, powtórzyłam przypadkiem to co pisałam w starym, zalinkowanym wątku.
Ostatnio edytowane przez Budzik ; 22-01-2010 o 16:36
a czytał ktoś dzieciom Sinobrodego? (bajka Charles'a Perraulta tego od Kopciuszka).
Bohater, którego 3 poprzednie żony zaginęły ma w zamku komnatę, do której jego nowa żona nie może wchodzić. Okazuje się, że w tej komnacie leżą zakrwawione, martwe ciała tych 3 pierwszych żon. Przyłapana nowa żona ucieka przed Sinobrodym, który goni ją z nożem
Helena uwielbia się bać a my jako dzieci słuchaliśmy tych wszystkich strasznych i smutnych bajek. Teraz to ja się o nią boję a nie ona (choć oczywiście mam trochę wątpliwości czy taka wiedza jest jej potrzebna)
http://www.leniwiec.eu strona mojego zespołu
http://www.kamilamuczynska.blogspot.com blog z fotkami moich córek
Doradca po kursie zaawansowanym Die Kinderwagenvernichtungsschule Dresden® (Drezdeńska Szkoła Unicestwiania Wózków®)
w poprzednim wątku już pisałam. Nie upiększam bajek, nie wszystko musi być jak u Disneya , ale tych najbardziej masakrycznych nie czytam.
W Kopciuszku pominęłam ostatni fragment wydziobywania oczu i śmierci w cierpieniach starszych sióstr i macochy
Sinobrodego nie zamierzam na razie czytać, bajki w której macocha odcięła chłopcu głowę wiekiem od skrzyni tak samo.
A i nie czytam baśni na dobranoc.
basn o sinobrodym polecana jest kobietom 30letnim okolo.
bardzo madra basn.
a dla dzieci - swiat jest dosc okrutny - basnie oswajają z tym. i daja pewnien przekaz - jak sobie z tym poradzic
BTW
sinobrody u Grimmow nazywa sie "ptak dziwak" i pokazuje jak sprytem najmlodsza siostra radzi sobie z okrutnym czarownikiem (sinobrodym) i ratuje siostry uprzednio zabite
ja wojtkowi przeczytalam.
a raczej zaczal czytac moj maz i jak doszedl do momentu z miską pelną krwi to przerwal bo wojtek zaczal sie bac.
reszte opowiedzialam ja swoimi slowami.
czasem wiekszą wartosc ma opowiadanie basni niz czytanie
Ostatnio edytowane przez grimma ; 29-01-2012 o 17:53
"za każdym razem, kiedy sprawiasz przykrość swojemu dziecku, powinieneś wrzucić do skarbonki dolara na jego przyszłą terapię"
Ja nie czytam dziecku bajek, ale opowiadam.
Mam rewelacyjną fantazję i moje dziecko nie zaśnie jeśli nie opowiem mu bajki np, o pierogach, które uciekły prosto z talerza, by tuż przed spożyciem troszkę jeszcze zaszaleć, albo ostatnio było o naleśniku - bardzo smacznym, kto go zjadł stawał się bardzo dobrym człowiekiem i bla, bla.... języczek się sam rozwija. Syn wymyśla o czym ma być , bajka, ja kończę - zawsze morałem, więc zbyt drastycznych rzeczy nie ma, ale zdarza się śmierć, choroba, nieszczęście, niepowodzenie...
Żąłuję że ich nie nagrywam, bo bajki naprawdę są fajne i takie nietuzinkowe, za każdym razem mam to nagrać i zapominam
NAGRAJ! Koniecznie! I zapisz/wydaj/ generalnie upublicznij, dla takichniedorobionych mam jak np. ja, które totalnie nie potrafią wymyślić fabuły najprostszej bajki i nawet opowiadanie własne o czerwonym kapturku staje się na tyle długie i nudne, że dziecko w połowie stwierdza "mama, to jednak zmieniłam zdanie, poczytaj mi o malutkiej czarownicy"
http://www.leniwiec.eu strona mojego zespołu
http://www.kamilamuczynska.blogspot.com blog z fotkami moich córek
Doradca po kursie zaawansowanym Die Kinderwagenvernichtungsschule Dresden® (Drezdeńska Szkoła Unicestwiania Wózków®)
a ja zajrzałam na allegro i mnóstwo bettelheima w fajnych cenach
http://allegro.pl/listing.php/search...ription=1&sg=0
Mam Bettleheima w pdf, jeśli ktoś chce.
Dobroszka - 10 styczeń 2009
Bartosz - 02 grudzień 2013
cenzuruję.
Nikt mnie nie przekona, że bajki w których matka umiera (czyli większość) a tatuś żeni się z wredną babą, jest pod jej wpływem i wyprowadza swoje dzieci do lasu, żeby umarły, są piekne i pozyteczne
To stare bajki, kiedyś nikt się psychiką dziecka nie przejmował.
Bo baśnie nie są tylko dla dzieci! Już grimma w tym wątku o tym wspomniała, baśnie powstały dla wszystkich także dla dorosłych. Dlatego też baśnie powinno dobierać się pod wiek i wrażliwość dziecka. Ja wierzę, że baśnie mają w sobie olbrzymią moc, bazują na prastarych opowieściach kiedy ludzie kierowali się intuicją. Gdyby baśnie rzeczywiście były złe myślę, że wyginęłyby.
Co do wątku, pierwszą baśnią Mateusza było "Brzydkie Kaczątko" Andersena. I kiedy rozmawialiśmy już po przeczytaniu byłam w szoku jak wiele Mateusz z niej wyniósł.
Edit: co ciekawe panie, które napisały "Wychowanie przez czytanie" nie zgadzają się z Bettelheimem. Twierdzą, że wszelka przemoc w książkach jest zbędna bo dzieciństwo to jedyny czas kiedy możemy dzieci przed nim uchronić. Osobiście jestem pod wpływej "Biegnącej..." i uważam, ze przemoc w baśniach jest po coś.
Ostatnio edytowane przez rebelka ; 30-01-2012 o 20:59
"Umysł jest jak spadochron. Nie działa, jeśli nie jest otwarty." Frank Zappa
Dorota, mama Mateusza - 06.05.2008
obok lektury Bettelheima polecam także Marii Molickiej Bajkoterapię, z której dowiedzieć się można o terapeutycznej funkcji baśni. My czytamy baśnie braci Grimm odkąd Zosia skończyła ok. 2,5 roku. Nie przyszło mi do głowy, żeby je cenzurować. Raczej dostosowywać do wieku, to tak.
Zoś 2009 i... Ktoś 2014
no bo basnie nie mają chronic przed przemocą, tylko pokazywac rozwiązanie.
Jas i małgosia pokazuje tak naprawdę drogę w kiierunku dorosłości i niezależnosci.
"za każdym razem, kiedy sprawiasz przykrość swojemu dziecku, powinieneś wrzucić do skarbonki dolara na jego przyszłą terapię"
właśnie Jaś i Małgosia to ulubiona Zośki, przeczytana mnóstwo razy i pewnie jeszcze nie raz o nią poprosi
Zoś 2009 i... Ktoś 2014