Doradca noszenia [/FONT]ClauWi® po kursie zaawansowanym
Szkoła rodzenia i naturalnego rodzicielstwa GAJA - http://www.gaja-szkolarodzenia.pl/
Szkoła noszenia TULIPANNA - http://www.tulipanna.pl/
Stowarzyszenie "Poznań w chuście"
Mama Zosi (04.2007), Zuzi (02.2009) i Justynki (04.2013)
Na zimę to najlepsze są sanki
Jak niosę Franka to On tak energicznie podskakuje, że sam nam wywołuje niekontrolowane poślizgi.
Dlatego jesteśmy w konflikcie z ekipą odśnieżającą chodniki
porządne duże grube koła i wózek tez da radę
my chodzimy na zakupy z wózkiem bo gdzieś trzeba je przecież włożyć no ale żaba już chodząca więc nei wiem czy ja się powinnam tu wypowiadać
Wataha: Nelly: 14/06/2007 Lilly i Zuzka: 15/09/2010
http://zakamarek.eu - targowisko rzeczy różnych
http://shewolf-foto.blogspot.com - moja pasja
2014 będzie nasz!
Nie myślałam, że to kiedyś powiem, ale.. wózek nie jest taki zły. Teraz wyglądam mniej więcej jak Pati271, młodsze w chuście, starsze w wózku (tylko spaerówkę mam przodem do mnie). Nie daję rady z sankami przechodzić przez ruchliwą ulicę do żłobka młodej (i w paru innych miejscach, gdzie wysypane jest wszystko solą i bez śniegu już). A w kilku innych owszem, narzekam, że wózkiem się przejechać nie da.
No, aby do wiosny, to klamota zostawimy w domu raz na zawsze! (albo starsza będzie w MT na plecach, a młody w wózku od czasu do czasu pomykał)
Julia - 25.03.2008 i Kubuś - 02.11.2009
"Tak, zorganizowane życie jest najlepsze dla dzieci. Szczególnie, jeśli mogą je sobie organizować same" - Pippi Langstrumpf
ja z wózkiem jestem bardzo pogniewana, stoi w suszarni. Jak mam przez te zaspy się przebijać albo zostawić pod sklepem czy mocować się z podwójnymi drzwiami w przedszkolu to mnie coś trafia.
Codziennie wychodzimy i to 2 razy dziennie. Starszego trzeba do przedszkola oddać a potem odebrać.
W tym roku to tylko ze 3 razy byliśmy wózkiem, bo chciałam sobie spodnie kupić i do biedronki po kilka litrów mleka.
A temperatura? żadna nas nie odstrasza. Osłonkę polarkową uszyłam i śmigamy. Nawet przy -15 wyszliśmy bo trzeba było.
W sklepie czy na poczcie w kolejkach nie stoimy, bo od razu pytam czy pani obsłuży bez kolejki czy kierownika wołać.
A ja mój wózek pokochałam. Serio. Nie mogę znaleźć butów, które nie ślizgałyby się na tym, co zalega na chodnikach... Wczoraj się wygrzmociłam... solidnie - na szczęście sama.
Na spacerze z wózkiem, przynajmniej mam się czego przytrzymać
dla mnie zima tylko wozek
W tamtym roku, gdy Mlodszy byl slodziutkim i leciutkim niemowlaczkiem- jak najbardziej chusta i pod kurtke.
Ale teraz, jak wyobrazam sobie ze mam na tyle warstw zamotac sobie na plecy mojego 14 miesiecznego klocka (z buntem chustowym), do tego ciagnac za reke trzylatka (ktory panicznie boi sie samochodow i ZAWSZE poza terenem parku chce za reke chodzic) i do tego zakupy....
Nie... to ja juz wole wozek, zakupy wrzuce do kosza, starszy trzyma sie wozka zamiast mnie i wszyscy sa zadowoleni
Choc pewnie niejedna chustomama juz mnie tak widziala i "wspolczula" jak to mam zle ze nie znam chust
i jakby to bylo prosto i przyjemnie gdybym miala
cholipa ja dzisiaj tez poszłam na spacer wózkowy!! było tak zimno ze heheeh wyrobiłam cale 35-40 min. Ostatnio na spacerze chustowym w takie zimno młodemu aż łezki leciały. Nie mógł biedula zasnąć bo ostre powietrze i wiatr robiły swoje. No wiec dziś śmigałam z wózkiem Szym nawet zadowolony, szybko udał sie do krainy snów noooooo i podpora z wózka fajowa choć u nas juz chodniki łądnie oczyszczone i raczej ślisko nie jest.
u nas tydzien temu w poniedzialek i wtorek wózki nie miały szans.. chodniki wogóle nie odśniezone -same zaspy. Miałam wybór albo na rękach albo w chuscie we wtorek wpadlam na duuurny pomysł wziecia wózka -ze niby bezpieczniej , jakbym sieposlizgneła czy coś.. taaa.. dwa razy sanki z hanka na tych zaspach sie wywróciły, potem ona bała się usiasc i .. ciągnełam sanki a Hanke wrzuciłam do kółkowej która miałąm w torebce
Przez te dwa dni nie widziałam ani jednego wózka -kilkoro dzieci na rękach i owszem tyle ochów i achów jakich sie nasłuchałam przez te kilka zasniezonych dni naładowało mnie do lata
H- 28.06.2008 r., M -05.06.2001 r.
mojdom13.blogspot.com
http://http://www.chusty.info/forum/...ad.php?t=46784pieluszki wielorazowe
---> w razie zapchania skrzynki pw---> dosr@poczta.wp.pl
fajnie
u nas sie nie sprawdza w tym roku chusta w zimie i tyle
[...]
Ostatnio edytowane przez Amparo ; 20-06-2010 o 06:40
Od początku śniegów używam wózka tylko sporadycznie, zwłaszcza że mam tanią, prostą spacerówkę. Dzisiaj motałam plecaka z mrożonej chusty (leżała w aucie ...) i o wiele lepiej mi się niosło niż pchało.
ja próbowałam z wózkiem ale mimo pompowanych, dużych kół, było mi ciężko - chodniki owszem, nieco odśnieżone ale czasem zbyt wąsko, żeby wózek przejechał... dlatego noszę obecnie w manduce (chusty jeszcze nie mam , prócz elastycznej, która się naciąga pod Synusiem za bardzo) i jestem przeszczęśliwa tylko dziecię coś ostatnio jeździć zbyt długo nie chce...
przejechac nawet w wawie po niektórych chodnikach to masakra! Dobrze, że chusty są
A że my od tygodnia chorzy to i teraz wcale nie wychodzimy.
A zaczniemy pewni od sanek jak już wyjdziemy
Rozalia( Rozi) mama Patryka 11.2005, Szymona 10.2008, Wojtka 03.2011 i Maćka 06.2019
Jasnie Pani, odp na OT- zjechałam z Alem do Pl. Sama. robię teraz za samotna matkę, tak krótko pisząc
Kochane Laski, mój Prezes tyż samobieżny, ale do głowy mu nie przyjdzie wędrować na stopkach jak do sklepu idziemy, przy domu jasna sprawa-ogromna działka, metrowe zaspy do przekopania itp jak go zapakuje w ten kombinezon, chodzi ze trzy razy wolniej czasem pod koniec dnia korci mnie żeby go i w domu celem spowolnienia zapakować
gdyby przyszło mi go głowy drałować z Alem "ramię w ramie", dotarłabym do sklepu bladym świtem bo mam zasade że jak gdzies da się dotrzeć pieszo w godzinę, to ide niezaleznie od pogody (nawet w -28), Al oczywiście ze mną
http://stellagonet.blogspot.com/
ALEXANDER- 08-10-2008
heh, to ja się pochwalę fantazją jakiś czas temu poszłam z córami na spacer ze zjeżdżaniem na "worku" (zamiast sanek, bo nie mamy, mała poduszka - jasiek w reklamówce i jak na jabłuszku), starsza z workiem, a młodsza w chuście pod moją kurtką. No a ponieważ starszaczka miała z workiem pierwszy raz do czynienia prosiła mnie bardzo, żebym ja pierwsza zjechała chwilę rozważyłam za i przeciw, stwierdziłam, że nie jest to niebezpieczne i zjechałam z małej górki młoda nawet się nie obudziła, hehe
a w temacie - nie wyobrażam sobie życia bez chusty, zwłaszcza zimą. Przy starszej, kiedy chust nie znałam, przekonałam się jak ciężko jest z wózkowym dzieciem (niesiedzącym, więc sanki odpadają) w zimie - kończyło się często, że zostawałyśmy w domu lub wychodziłyśmy z ....... wisiadłem
moje lwice: Jadzia -05.08.2000, Justynka - 15.08.2009
poszłam dzisiaj do parku - w chuście oczywiście i całe szczęście, bo ja na nogach ledwo przez śniegidałam radę... wózek nie miałby szans... ale spotkało mnie coś miłego i chcę się podzielić w drodze powrotnej starszy pan na mnie tak się patrzył, więc się uśmiechnęłam no bo miła jestem a on mówi:
och! tak się patrzę na panią a tu pani sobie dzidziusia tak ślicznie niesie
normalnie miło mi się zrobiło baaardzo
a Synuś spał i pochrapywał sobie rozkosznie