Kurcze, nie sądziłam, że to zrobię kiedyś..a tu dzisiaj i prosty plecak obczaiłam, i to wiązanie z krzyżem...i to drugie znacznie bardziej mi się podoba...plecak prosty to taki odwrócony kangur, który na brzuchu tez mi nie wychodzi, Zuzka wciąż mi dołem wypada, tak wiec tym bardziej na plecy się nie nadaje na razie...
Ale ten z krzyżem jak najbardziej A taki był kosmiczny jak mi go pierwszy raz pokazywano...Pamiętam, że widziałam jak Ypsi dzielnie z tak zamotanym synem maszerowała, pchając wózek z drugim dzieciem i z podziwem patrzyłam na nią i myślałam sobie, że ja tego etapu nigdy nie osiągnę
foty jakies porobiłam, ale albo przeswietlone od lamp, albo poruszone...zobacze wieczorem czy któreś sie nadaje do wstawienia tutaj do Waszej oceny (teraz nei mam czasu się tym zajać).
oczywiscie - to wiązanie nie jest idealne - Zuzka siedzi mi za nisko, materiał nie jest tak ciasno podociągany jak powinien, i jak się wyprostowałam i połaziłam po domu czułam jak wszystkie luzy wychodzą z ukrycia i zuzka mi osiada...
ale i tak czuję dumę...że poradziłam sobie sama, ze mi dziecko w trakcie wiazania nie spadło, że mimo, że marudziło okropnie (tego nie przewidziałam, że jej się może nie podobać co matka wyrabia ), i bez pomocy osoby trzeciej (czyt. mojego M.) jednak dałam rade się zawiązać
I chcę jeszcze raz