świetnie - ja w sumie w tym tygodniu też jakoś nie mogę się ogarnąć, młody po nocach śpi marnie bo zęby mu idą, więc rano śpię ile mi się uda, potem młody jak wstanie to zaraz po śniadaniu znowu śpiący i znowu godzinami usypianie, ledwo zdążę dojść ze sobą do ładu to obiad, potem już pędem do przedszkola odebrać starszych i tak to leci... I schody nam panowie robią, wszędzie pył lata, a piorę jak głupia hałdy rzeczy przedpierwszociążowych jeszcze i staram się z tego odłożyć jak najwięcej na wymiankę (co idzie mi oczywiście dość opornie, bo przecież wszystko będę nosić...). Reasumując - przyszły tydzień brzmi dobrze