no więc różnica jest zasadnicza co uświadomiłam sobie niedawno: w treningu nocnikowym uczymy dzieci powstrzymywania, czyli trenujemy zwieracze w kierunku zatrzymania sikania do momentu, w którym dziecko siada na nocniku. w bezpieluchowym z kolei ćwiczymy zwalnianie zwieracza na sygnał kluczowy, czyli jeśli wysadzam dziecko i mówię si si siiiii to ma zwolnić zwieracze, nawet jeśli pęcherz nie jest całkiem pełny. wyglada to trochę, jak sikanie na życzenie mamusi.
dziewczyny, które mają starsze dzieci na pewno nie raz miały taką sytuację: wyjazd, mama pyta pociechę: chcesz jeszcze do toalety? pociecha: nie. po 5 min w samochodzie pociecha prosi o pauzę na sikanie. brzmi znajomo??? dziecko bezpieluchowe potrafi zwolnić zwieracze przed rozpoczęciem podróży!
pojęłam to jakiś tydzień temu, kiedy mój synek właśnie zaczął sikać małe ilości na "moją prośbę". dopiero teraz znacznie zmniejszyła nam się ilość "wpadek"