O to to. Ja mogę z czystym sumieniem polecić badury - sprawdziły mi się rewelacyjnie:
1.jesień/zima/wiosna 2006/2007 zima po operacji kolana, rehabilitacja więc nie zależało mi na wywrotkach a potem ciąża; nawet latem nosiłam zamiast górskich, jak potrzebowałam stabilnie;
2. zima 2007/2008 cieplutko i miło na ...wózkowych spacerach
3.zima 2008/2009 cała zima z Młodym na plecach
Wiosną zakupiłam kolejne, bo bieżnik zjechałam do dna , ale górą dalej dają radę i jakoś ciężko mi się ich pozbyć (robią za backup).
Więc kolejna zima z kolejnymi badurami mnie czeka. W mieście.
A ponieważ od kilku tygodni jestem szczęśliwą posiadaczką nowych butów górskich, to na ekstremalne trasy, albo jak komu nie szkoda i do miasta polecam cosik na Vibramach. Jak żyleta chodzą! Nie po żywym lodzie, bo to tylko kolce rzeczywiście, ale poza tym rewelka.
Badury miałam niższe, tzn. pod kostkę, bo na miasto potrzebowałam, nie aż tak ciepłe. Poza świetna stabilnością są ciepłe (nie wiem, czy jest wersja ocieplana, ja miałam zwykłą) i chyba nie pamiętam, żeby mi przemokły kiedyś, a specjalnie nie impregnowałam ich.