Wełna jest bardzo higieniczna!
Dlaczego nie trzeba jej prać po siuśkach? Ponieważ jej włókna tworzą środowisko nieprzyjazne bakteriom. Zawarta w nich lanolina neutralizuje ewentualne bakterie, nie mają szans się rozwinąć. Jednak proces ten sprawia, ze lanolina stopniowo znika z wełny, w związku z czym konieczne jest lanolinowanie raz na jakiś czas, aby zachowała swoje właściwości. Odrobinę lanoliny wypłukuje się też w praniu. Tak jak napisała Agis lanolinuje się rzadko - u nas to nawet raz na 2 mc. Nie ma się więc co martwić o bakterie, bo ich w wełnie nie uświadczysz. To dużo bardziej higieniczne niż otulacze PUL, na których te bakterie rozwijają się już po pierwszych siuśkach. Rzadko kto natomiast pierze otulacz po każdym użyciu..
To między innymi właśnie dlatego wiele osób szybko przekonuje się do wełny.. tu nie chodzi tylko o sam brak zapachu. Gdyby bakterie zostawały to i brzydki zapach by był.
Co do prania. Jeśli jest kupka trzeba wyprać, bez dwóch zdań. Polecam najpierw skierować bardzo silny strumień wody np z prysznica na otulacz, by spłukać co się da. Potem delikatnie zapieramy, ale koniecznie w płynie do prania wełny, bo one nie zawierają mydła. Mydło filcuje wełnę. (No chyba, ze otulacz jest ze sfilcowanej wełny to nie dotyczy). Właśnie ze względu na to, ze częśc otulaczy jest robionych z fabrycznie sfilcowanej wełny można je prać w pralce, te które nie zostały w ogóle poddane temu procesowi muszą być prane ręcznie, inaczej się skurczą. Dlaczego? Bo nawet na programie "wełna" w pralce pranie jest na 30 stopni czy tez 40, a płukanie w zupełnie zimnej wodzie. A wełna nie znosi takich zmian temperatury. Można powiedzieć, ze doznaje szoku termicznego. Dlatego pranie ręczne, bo masz kontrolę nad temperatura wody. Nie trzeba jej mierzyć termometrem, ale powinna być zbliżona temp. wody w której pierzemy do tej, w której płuczemy.
Samo pranie, cóż.. wełny nie trzemy, więc to nie jest mozolne zapieranie jak w przypadku skarpetek

Po prostu wrzucasz do miski, można zostawić na 15 min do wymoczenia, potem zamieszać parę razy, pougniatać, wypłukać i gotowe.