Nie wiem czy był ten temat ale postanowiłam się pochwalić, bo mnie duma rozpiera
W Babka Medika byłam sobie z Alą na badaniu krwi (w naszej cieplutkiej Katji się nosiłyśmy) i zaczepiła nas dziewczyna, że ona tez ma chustę ale sobie z wiązaniem nie radzi. Bo nie umie sama węzła w kieszonce zawiązać z tyłu - bo jak ma to zrobić jeśli dziecko musi trzymać z przodu? No to ja niewiele myśląc wymotałam Alę z 2x i zrobiłam pokaz motania kieszonki. Miałam gromadkę przyglądających sie, hehe. Uświadomiłam, że jak dziecko ejst dobrze dociągnięte to nie ma potrzeby przytrzymywania go z przodu, bo chusta go już odpowiednio podtrzymuje.
A dziś po gromadnym spacerze - trzy nas dziś po sadach krążyło (ja jak zwykle z jednym szkrabe na plecach drugim w wózeczku) - wprosiły się do mnie dwie koleżanki na pokaz wiązania. Widziałam tą zazdrość w oczach, ze sobie dziecko na plecach noszę Dobrze, że mam więcej niż jedną chustę w domu...
Chyba zaczęłam zarażać ?