Już pisałam o naszych sukcesach z Majeczką, nadal sadzam ją na nocniczek chiński, raz lepiej raz gorzej.
Ale mam problem z Madzią. Już załapała, że robi w pieluchę (ma pampki, nie wprowadzałam jej niestety wielo ), i że powinno być na nocnik. Ale za nic w świecie nie chce robić na nocnik, a ma taki mini dorosły. Ostatnio próbowałyśmy po spacerze z Babcią (przyjeżdża codziennie, raz na więcej godzin, innym razem na mniej), Madzia miała pustą pieluchę, więc zachęcamy na nocnik. A ta chodzi z nim w te i z powrotem, siada na sekundę i znowu leci dalej A w końcu zamyśliła się nad bajką i fruuu siknęła na dywan. I nawet by tego nie zauważyła, gdyby nie moja reakcja - Madziu leć na nocnik. Rozpłakała się, a z nocnika nici. A najgorsze jest, że przecież muszę jednocześnie zajmować się Mają, akurat wtedy wysadzałam po spacerze też Majeczkę.
Innym razem znowu po spacerze Babcia ją przytrzymała na nocniku czytanie gazety, posiedziała a i owszem, ale nic nie zrobiła. A za chwilę zażyczyła sobie pieluchę i w nią zrobiła :/
I co tu zrobić przy upartej dwulatce? Błagam poradźcie coś mamy dzieci z małą różnicą wieku, jak to było u Was? Jestem podłamana i zagubiona już trochę