Po niewypale z Patapum (nie ten kolor niestety) kurier przed weekendem przywiózł mi Manducę od Vegi. Ponieważ Kuba ostatnio był wybitnie niechustowy myślałam, że to będzie nietrafiony zakup. I niespodzianka! Wyjechaliśmy do Sworów, nadmiar ruchu i świeżego powietrza (+ kompletny brak apetytu niestety) wykańczały mojego synka na spacerach. A ja siup go na plecy do nosidła. Jest naprawdę wygodne i ma taki fajny sportowy design. O panelu dla długiego dwulatka nie wspomnę - wyrośliśmy ze wszystkich MT-jów, a tu proszę, nawet rączki pod pasy można schować. Jestem kompletnie zakochana w naszym nowym nabytku (i kombinuję, które chusty sprzedać, żeby sobie czerwony kupić ). Jednak dla ruchliwego malca, który kilkakrotnie podczas spaceru potrafi chcieć na ręce takie nosidło bez długich pasków jest super.
TYlko moja rodzinka się ze mnie śmieje, że jak Kuby nie mam w nosidle to Top Gun i z mostu mogę skakać, bo spadochron już mam .