Wchodzilam do sklepu po schodach z Niunka, ktora spala zamotana pod moja kutrka. Za mna pewna pani, ktora zwrocila mi uwage, ze jakis recznik zwisa mi z tylu i czy to tak specjalnie. A to ogony mojego indio Oczywiscie wytlumaczylam pani co i jak, a ona tylko sie zdziwila
najbardziej rozsmieszyl mnie tekst-"no i najwazniejsze-tanio! pewnie z 30 zlotych Pani w pasmanterii za te bawelenke dala"
bylismy w Indio
http://stellagonet.blogspot.com/
ALEXANDER- 08-10-2008
Jak znajomy pierwszy raz zobaczył mnie z Wiktorem w Amazonii nati to stwierdził z uśmiechem że ściągnęłam z okna zasłonę i dziecko w niej noszę
A na co dzień to starsi panowie z reguły się uśmiechają i zazdroszczą maluchowi, ze mu tak dobrze.
Ania - mama Wiktora (22.08.2008) i Dariusza (02.07.2012)
ChustoHolizm
Zuzia 21.12.2005
Ania 26.06.2008
Mateusz 04.08.2011
Doradca - Partner Akademii Noszenia Dzieci
Kiedyś szłam z Zuzą w kółkowej, mój mąż nas doganiał, bo coś tam jeszcze załatwiał i dzięki temu usłyszał komentarz starszego małżeństwa, idącego za mną: pan zaszokowany mówi do pani-"Ty, patrz, choby jakaś Arabka!"
Ania, mama Jaśka (26.08.04), Zuzi (14.03.08), Jagódki (18.04.16) i Józia (31.01.19)
AAAAAAAA!!! komentrarz górala mnie powalił na kolana
u mnie był dowcip bardziej sytuacyjny, bo smieszna była mina, ton głosu i zaskoczenie
idę sobie z młodą w elastycznej, przechodzę obok listonosza, listonosz mnie zauwazył, przystanął i wrzasnął "ooo!! kangur!"
umarłam ze śmiechu
za to dziś byłam w przychodni z dwójką, młodą zamotałam juz i nakłąniam starszego do zostawienia "przychodniowej" maskotki-ośmiornicy, któą bardzo chciał zabrać do domu, wchodzą do poczekalni dwie sprzątaczki, jedna na mój widok "o Boże biedactwo, takie pościskane, ale to biedne, przecież jemu niewygodnie" a ja na to " wbrzuchu tez było pościskane, pewnie tym dzieciom w brzuchu bardzo niewygodnie" więc Pani już się nie odezwała ale jej kolerzanka podeszła do mnie i poufnym półszeptem mówi "niech się Pani nie martwi, im tak wygodnie, moja córka też tak nosiła"
Kiedyś dość długo przymierzałam okulary ze 10-miesięcznym Wojtusiem śpiącym z przodu. Kiedy w końcu zdecydowałam sie i zapłaciłam, Pani, która pomagała mi w wyborze okularów, zawołała: Ojej, Pani ma tu dziecko! Może wcześniej myślała, że to garb jakiś?
Stoimy czekając na zmianę świateł przed przejściem dla pieszych za nami grupa licealistów. Francio na plecach, spogląda na nich, bo się chichrają jak dzicy.
Nagle jeden wypala - Ale łobuz (to o Żuku)! Jak fajnie siedzi.
Drugi - Kur... jak na takiego małego patrzę, to od razu chcę mieć dzieci.
I trzeci (mój faworyt) - Taaa, dzieci... Podobno koszt jednego wynosi 30 000 tysięcy do uzyskania pełnoletności...
Proszę do jakich przemyśleń nasz widok nakłania młodzież. Może już zaczęli odkładać do skarbonki
Ja miałam komentarz mój własny - wewnętrzny
Byliśmy z Młodym u pediatry w ośrodku. Po badaniu dostaliśmy skierowanie na SOR na chirurgię - no to się wystraszyłam, Młodemu się mój nastrój chyba udzielił, bo przy wkładaniu w 2x się rozwrzeszczał, do tego żadnego lustra w okolicy, żeby sprawdzić, czy dobrze zamotana jestem (wciąż się uczę). No i idę z Młodym na sygnale, próbując go poprawiać, robiąc przy okazji chustom antyreklamę Oczywiście smoczka zapomniałam.
Nagle, w pewnym momencie... cisza. Zrobiłam jeszcze parę kroków, patrzę na dziecię - a dziecko - zamknięte oczy, główka zwisa...
"Boże!" - myślę sobie spanikowana. - "Przetrąciłam dziecku kręgosłup w chuście, bo źle zamotałam i go zabiłam!"
Myślałam, że zwariuję. Potrząsnęłam nim - a Młody mlasnął, odwrócił głowę w drugą stronę i poszedł w najlepsze spać dalej. Nigdy wcześniej mi się nie zdarzyło takie bezpośrednie przejście z totalnego ryku w słodką drzemkę. Teraz mi się chce śmiać jak sobie moją panikę przypominam
...
Ostatnio edytowane przez słoneczny_blask ; 01-01-2014 o 15:49
Ja idąc z Lenką zamotaną w kieszonkę i z plecakiem na plecach usłyszałam od pasażera jadącego samochodu że zaraz coś zgubie bo mi wisi z plecaka. Oglądając się zobaczył że to co wisi z tyłu jest też z przodu i jak stali na czerwonym a ja doszłam na ich wysokość to tylko kopary otwarte mieli ale nie komentowali
A ostatnio to pewna starsza pani w sklepie stwierdziła że ja taka biedna jestem i pewnie mi bardzo ciężko z tym dzieckiem
No i najczęściej spotykane (za plecami) "Ona tam dziecko miała. Widziałeś?"
B 2004. D 2008. M 2010. J 2012
moje fotografie https://www.facebook.com/Martasframes/
Miejsce w sieci https://martasframes.com/
Już gdzieś to pisałam:
Jarmark staroci, siedzi Pan - wesoły już troszkę, a że wciskanie "staroci" turystom za bardzo nie idzie, to się rozgląda, kombinuje, gapi, komentuje...
Idę z Młodą w MT na plecach:
- O, jak Murzynka dziecko niesie !!! - Pan
- Jak się ma cyce jak murzynka, to i dziecko się nosi jak murzynka - odpyskowałam odwracając się do niego przodem .... a niech se popatrzy, a co mi tam
No cóż, Pana zatkało, koledzy z Pana się pośmieli... A ja poszłam dalej
Wyobraziłam sobie tego listonosza aż się moje dzieci zdziwiły
Dobre, hehe
Mnie jeden pan w stanie mocno wskazującym zapytał, co tam mam. Na to ja, że dziecko. A on z lekka niewyraźnie: żywe?
I jeszcze jeden pan (juz zupełnie trzeźwy), ojej, rusza oczami, myślałem, że to lalka
U mnie parokrotnie było, że zazdroszcza Lusi, bo tez by tak chcieli - to np. jeden pan sprzedający warzywka, że by się chętnie tak przytulił, i jedna pani w górach, zasapana, zmęczona, żeby ją też tak zamotac i zanieść na szczyt - ja schodziłam z Sarniej Skały, ona wchodziła.
"Ty, patrz, kangur!" - to tez raz miałam
"Co pani tam ma?" "Dziecko." "Jakie dziecko?!" "Moje, moją córeczkę". I kopara na glebie
Kasia, mama Juliusza (15.04.2003) i Laury (10.05.2009)