Przez dwa lat ileś osób rozśmieszyło mnie kosmicznymi pytaniami/uwagami na temat noszenia. Napiszcie co wy usłyszeliście najśmieszniejszego.
Ja mam kiepską pamięć więc opiszę tylko trochę śmieszną sytuację z ostatniego tygodnia.
Gość z firmy zobaczył jak zarzucam Helenę na plecy - nieco zbladł i zaniemówił a jak odzyskał mowę to stwierdził: ale jakby Pana żona zobaczyła te ewolucje cyrkowe to by Panu dała!
I pomyśleć, że to żona mnie w to wciągnęła
Co ciekawe ten gość był 2 miesiące w Kambodży więc musiał widzieć setki noszonych dzieci.