Mój ulubiony, początki naszego noszenia, jeszcze w elastyku, Mi cały schowany, śpi.
Metr przed nami przystaje dziewczynka, ok. 7 lat, robi duuże ooczy i woła:
- Maaamo, paaatrz, jaka gruuuba paniii!!!
:-D
Mój ulubiony, początki naszego noszenia, jeszcze w elastyku, Mi cały schowany, śpi.
Metr przed nami przystaje dziewczynka, ok. 7 lat, robi duuże ooczy i woła:
- Maaamo, paaatrz, jaka gruuuba paniii!!!
:-D
Padłam, że też ludziom takie rzeczy przychodzą do głowy, (chodzi mi o watę cukrową)
Ostatnio edytowane przez Monik75 ; 21-10-2010 o 19:26
Jadę sobie pociągiek podmiejskim z Mała w MT. Za nami już trzy godziny podróży, więc Mała ucięła sobie drzemkę. Kilkuletni chłopiec zwrócił na nas uwagę i mówi do mamy: Popatrz dzidzia śpi u pani na plecach. Ana to mama, dość przytomnie: A bo widzisz, pani ma na plecach taki specjalny plecaczek, do którego można włożyć takie małe dziecko (nadmienię, że moje dziecko ma prawie 19 miesięcy i 11 kg wazy) i je nosić, zeby było wygodnie. Ujęła mnie wzmianka o wygodzie. Plecaczek mnie rozbawił, ale wdzięczna byłam, że nie padło słowo 'nosidełko', którego się spodziewałam
do mnie ostatnio dziewczynka jakas: a czemu pani tego dzidziusia tak na raczkach trzyma?
lekarz na oddziale: bo mały choroby morskiej od tego bujania dostanie. ja myslalem ze to Hinduska jakas idzie
ja ostatnio w ogole jestem w szoku, bo jak nosilam starszego 3 lata tmu, to oadalo zawsze to haslo "nosidelko". dzis juz slysze co kilka dni od kogos innego: ale te chusty fajne są.
A mnie na blogu przy zdjęciu z dzieckiem w mt na plechach ktoś napisał że wstydu nie mam ani litości że tak dziecko jak worek ziemniaków na plecach noszę
woolloomooloo - moje nosidła
http://pogodzinach7.blox.pl/html * http://mei-tai.wix.com/woolloomooloo * http://meitai-by-martala.blogspot.com/
wczoraj Michaska po raz pierwszy siedziala u mnei na plecach, idziemy po.. hm nawet nie wiem jak to nazwac, po jednej stronie ocean, po drugiej 2 metry nizej ulica... plyty, ktore pewnie kiedys byly ladne i rowne teraz nie sa i trzeba patrzec pod nogi. Ide, rozmawiam z mezem, mala zagaduje, pokazuje na cos palcem, z na przeciwka idzie mama, tata i chlopiec na oko jakies 6 lat. Mina mamy bezcenna, zupelnie tak jakby powachala cos bardzo nieladnego, minela nas prawie pozerajac nas wzrokiem... komentarzy nei bylo zadnych ale nagle slysze glosne"oooops", odwracamy sie, kobiecina na plytach lezy)) karma jak nic
wyprzedzająca mnie młoda kobieta o Gai na plecach: " a ja myślałam, ze pani tam laleczkę ma"
do tej pory sie zastanawiam, dlaczego bardziej prawdopodobna była dorosła kobieta niosąca lalkę przywiązaną do pleców niż niesienie dziecka w chuście
G- X 2009 E- VI 2003 M- XII 1998
NaturalnaMama.pl - ot, zwykły sklep.
Certyfikowany Doradca Noszenia ClauWi, Instruktor Shantala: PogotowieChustowe.pl
konsultacje także poprzez SKYPE
1: odbieram starszą córkę z zajęć baletu i cały czas z dzidzią w chuście czy MT już nie pamiętam, dzidzia śpi i nagle jedna z tych dziewczynek, może 6 lat mówi do mamy, patrząc na mnie: O , jejku, to nie bluzka!
2: kiedy moja dzidzia była maleńka i jeszcze nie trzymała główki nosiłam ją w pouchu w pozycji kołyski i oczywiście na to jakiś sweterek czy lekka kurtka (wiosna była) i kiedyś jeden pan starszy, jak już zrozumiał, co ja tam mam stwierdził: a ja myślałem, że pani tam kota niesie.
Ostatnio edytowane przez wiki100 ; 25-10-2010 o 11:35 Powód: błąd
pomykam sobie spacerowo przez park, mąż zachustowany, z córką na plecach...
wspominamy "stare" czasy, mówię do niego "a pamiętasz jak nosiłeś ją w kieszonce?"
a na to synek starszak zdziwiony "jak ona tam się zmieściła?" ) (na myśli miał oczywiście kieszonkę ubraniową)
Ostatnio edytowane przez funkia ; 02-11-2010 o 23:21
"Przyszłość zaczyna się dzisiaj, nie jutro" (J.P.II)
Kangurek (marzec 2009) i Tygrysiątko ( maj 2006)
mój blog o zdrowej diecie www.dieta-surowa.blogspot.com
Oj skrót myślowy. Cała podróż trwała długo, ale z przesiadką. Na plecach jechała tylko w ostatniej fazie właśnie dlatego, że szykowała się do drzemki i jak by mi zasnęła poza MT, to bym miała problem z wysiadaniem Ale pewnie jak bym się uparła to dałabym radę tylko Mała by zdechła z nudów.
Mnie powiedziała mniej więcej to samo pediatra, specjalistka rehabilitacji medycznej...
"Teraz się fajnie nosi... a co pani zrobi, jak będzie miał dwa lata i nie będzie chciał zostać nawet na chwilę bez mamy?"
(A ja w weekendy mam zjazdy i zostają z Tatusiem sami po 9 godzin... Jakoś bezkonfliktowo i bezłzawo to się odbywa )
chyba standard - "niech pani uważa, bo się udusi".
czasem mam wrażenie, że żyję w Ciemnogrodzie, a chusty - choć coraz bardziej powszechne - wciąż dziwią. ostatnio usłyszałam, że wyglądam z tym dzieckiem jak Cyganka.