Wiecie, kilka chust już miałam, ale ta zabija wszystkie. Nazywa się Jade Fog i jest po prostu boska. Miałam do testów kiedyś Zarę Candy, ale średnio się z nią dogadałam. A teraz dzień po dniu coraz bardziej uwielbiam moją Jade. Jest mięciutka, ale nośna, kolor ma taki dokładnie jak mgła no i przepiękne długie skosy. Generalnie och i ach Doszło do tego, że sprzedałam właśnie moją natkę bambusową bo już tylko w jade noszę.
Jak tylko mój komputer zacznie współpracować przez USB z aparatem czy komórką wkleję fotki.
A może ten post powinnam zamieścić w dziale recenzje? Jeśli tak to proszę o przeniesienie.