będę się żalić.
może nie ja jedna mam ten problem:
Dzieć mi "ucieka" z nocnika/znad miski...
Magda była jakiś czas chora - najpierw biegunka, potem chwila przerwy i infekcja. Obyło się bez leków poza homeo przy biegunce ale i tak dla niej to pewnie były przeżycia.
Przy infekcji jadła tylko mleko.
Nie bacząc na choroby skoczyła rozwojowo parę razy - pełzanie, raczkowanie, stanie etc. W sumie czasu na sikanie nie ma![]()
A jak już ja stwierdzę, że jest, to ona mi dosłownie ucieka znad miski. Robi takie mocne wyprężenie do tyłu + wyprost nóg, półobrót i już jej nie jestem w stanie utrzymać. Do tego oczywiście pisk.
Ja odpuszczam, jakimś cudem na tym żywym srebrze zakładam pieluchę czy wkładkę w gatki i za 5 minut mamy siusiu.
Zdarzają się dni, że nic nie ląduje w misce.
Chyba, że w nocy albo jak jest rozespana po drzemce.
Komunikacji w zakresie siusiu nie wypracowałyśmy wcześniej żadnej - raczej taki rytm wysadzania.