Od tygodnia stosujemy na dzień tetrę + pulowy otulacz. No i pojawił się problem, bo Mały nie okazuje w żaden widoczny sposób, że ma mokro. Co jakiś czas profilaktycznie sprawdzam, czy to już, ale boję się, że od tego leżenia w mokrym coś mu się stanie, począwszy od odparzenia.
Czy któraś z Was miała taki mokrolubny egzemplarz? Mam się przejmować, czy (nomen omen) olać to? Jest szansa, że w końcu zrozumie, że mokro=niefajnie?