Ja się prawie rozpłakałam na myśl, że miałabym kiedykolwiek pozbyć się swojej ukochanej, pierwszej i jedynej.
Jako że przechodzi pomału w stan spoczynku i czekam na jej następczynię, naszła mnie jakaś szalona myśl żeby ją sprzedać.
Ale nie mogę! No nie mogę.
Przeżyłyśmy razem tyle wspaniałych chwil.
Pamiętam jak ją łamałam gdy byłam jeszcze w ciąży, jak zamotałam nieudolną kołyskę i wpakowałam w nią 2 dniowego Jaśka, jak mi ratowała życie gdy mały był w szpitalu, przeszłyśmy ramię w ramię przez pierwsze ząbki, gorączki, katary, kilkugodzinne spacery, motania na parkingach, lotniskach...
Ba! byłyśmy nawet razem na fotelu ginekologicznym
I już kilka razy zdażyło mi się, że siadałam i ją głaskałam i przypominałam sobie to wszystko gdybym ją sprzedała, to tak jakbym pozbyła się tych wszystkich wspomnień które są w niej zamknięte.
Czuję się z nią emocjonalnie związana !
Może to dlatego że jestem chustową monogamistką?