dokleję się i ja z matyldą

dziś zamotałyśmy się pierwszy raz w maruyamę. jest bosko, po prostu chusta jest piękna kolorystycznie i niesamowita w dotyku - miękka, lekka, ale przy tym przytulna. cudnie się na nią patrzy - zarówno na dzieciu, jak i na leżącą sobie po prostu gdzieś. żadnych kłopotów z motaniem, malutki węzeł, fantastyczne ogony jak matyldzia wyrośnie, to sobie z maru szal zrobię, nie oddam!

aha - środek chusty zaznaczony metką - widać na zdjęciu.