Jedyny girasolek, z jakim miałam do czynienia to moja Jesienna polka. Kupiłam, bo zachwyciły mnie kolory. Fakt, na żywo nieco inne niż w projekcie (o różnych wątkach JP powiedziano już na tym forum wszystko...), ale piękniaste Pierwsze wrażenie po rozpakowaniu: że taka cienka, miękka, kompaktowa i dobrze leżąca w ręku - aż się chciało ją po prostu trzymać, nie tylko motać Potem się okazało, że ma mały węzełek i że dobrze nosi, więc nic jej nie brakuje.
To jedna z dwóch moich ulubionych chust i pierwszy pasiak. Do tej pory paski mnie raczej nie ruszały, ale Polka podbiła mnie zupełnie. Bardzo się lubimy