Strona 1 z 5 12345 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 20 z 95

Wątek: Wypadki w chuście <zgroza>

  1. #1
    Chustomanka
    Dołączył
    Feb 2008
    Miejscowość
    Warszawa
    Posty
    734

    Domyślnie Wypadki w chuście <zgroza>

    Zdarzył nam sie wczoraj bardzo nieprzyjemny wypadek

    Śnieżyca, nic nie widać, wicher w twarz, parasolką próbuję chronić śpiacego w kieszonce młodego, i.... wpadam na słupek blokujący wjazd przed budynek.
    Upadłam, ale chyba instynktownie ochroniłam główkę maluszka, a poza tym parasolka nas trochę zamortyzowała
    ja miałam oczywiscie obrażenia tu i tam, parasolka zniszczona
    a dzieć nawet się nie obudził

    Poniosłam więc dziecia dalej, ale było mi strasznie i przeraźliwie przez kilka minut

    miałyście jakieś wypadki podczas noszenia??? tak ku pokrzepieniu serca pytam - czy to tylko ja taka niezdarna jestem???
    Mama Wiktora (2007) czterech Aniołków[*][*][*][*] Igora (2013) i Borysa (2015)

  2. #2
    Chusteryczka Awatar witbor
    Dołączył
    Nov 2007
    Miejscowość
    Toruń
    Posty
    2,055

    Domyślnie

    Miałam trochę podobny.
    Byłam z trójką w toruńskim ogrodzie zoobotanicznym (w styczniu). Było ślisko (lód+błoto), no i się przejechałam na takiej oblodzonej górce z Mają w chuście i z Malwiną za rękę
    Wanda, mama Zofii, Malwiny, Mai, Franka, Antka, Marysi i Józefka oraz Anieli (6tc) i Szymona (17tc)

  3. #3
    Chustomanka
    Dołączył
    Dec 2007
    Posty
    1,270

    Domyślnie

    Niestety, to nie jest kwestia niezdarności tylko warunków meteorologiczno-terenowych. Ja też bym kiedyś niezłego orła wywinęła i to ze zwichnięciem kostki, stopa wlazła mi tak krzywo w jakąś paskudną dziurę w chodniku.
    Tu muszę przyznać wyższość wózka nad chustą, jak się poleci to przynajmniej bez dziecka.

    W każdym razie wszystko dobrze się skończyło, niezdarnością nie masz się co przejmować bo każdemu się może zdarzyć a idzie wiosna więc będzie bezpieczniej
    Pomóżmy Teosiowi! www.naturscy.pl/teo

  4. #4
    Chustopróchno Awatar Budzik
    Dołączył
    Jan 2008
    Posty
    13,478

    Domyślnie

    Tak, przewróciłam się w supermarkecie na rozlanym jogurcie Mały był w 2x. Poleciałam jak długa do przodu, ale udało mi się oprzeć na rękach, wylądowałam w pozycji "pompkowej" A młody nawet się nie obudził

  5. #5
    Chustomanka
    Dołączył
    Feb 2008
    Miejscowość
    Warszawa-Wola
    Posty
    567

    Domyślnie

    U nas mąż zaliczył niefajny poślizg na oblodzonej drodze.... na szczęście (sic!) upadł na plecy.
    Zastanawialismy się kiedyś, co jest bardziej bezpieczne - wiązanie z przodu czy na plecach właśnie w kontekście upadków noszących. Czy ludzie częściej upadają do tyłu czy lecą do przodu statystycznie rzecz biorąc?

  6. #6
    Chustomanka
    Dołączył
    Feb 2008
    Miejscowość
    Warszawa
    Posty
    734

    Domyślnie

    dziękuję kochane
    lepiej mi na duszy jak czytam, że nie jestem taka wyrodna i niezdarna jak myślałam
    Mama Wiktora (2007) czterech Aniołków[*][*][*][*] Igora (2013) i Borysa (2015)

  7. #7
    Chustofanka
    Dołączył
    Oct 2007
    Miejscowość
    Krakow
    Posty
    327

    Domyślnie

    Ja też kiedys lajznęłam z dzieckiem w chuście. Spacerek na wsi sobie urządziliśmy i noga wpadła mi w wyrwę w asfalcie. Dzieciek się uśmiał a ja przez miesiąc miałam opuchnięte kolana
    Mateusz 22.12.2004, Szymon 10.09.2006



    www.podaegi.pl

  8. #8
    Chustonoszka
    Dołączył
    Jan 2008
    Miejscowość
    WrocÂław
    Posty
    96

    Domyślnie

    Ja się poślizgnęłam na błocie, oparłam się na rękach (mały w 2x), też nawet nie miauknął, ani się nie obudził, ale teraz jak podejrzewam, że bardzo ślisko, to jednak biorę wózek.

  9. #9
    Chustonówka
    Dołączył
    Oct 2007
    Miejscowość
    Warszawa
    Posty
    17

    Domyślnie

    Ja podobnie - dziura w jezdni i ja ryms. podparłam się jedną ręką - druga sama poleciała mi na kark młodego ( nie obudził się ) chociaż on już stary chłop i dawno główki nie pilnujemy.

  10. #10
    Chusteryczka Awatar kajkasz1
    Dołączył
    Jun 2007
    Miejscowość
    Chojnice
    Posty
    1,644

    Domyślnie

    To i ja dołączę do tych ze zwichniętymi kostkami.
    Kajka, żona Macieja, blogująca mama trzech synów - stary blog , nowy blog



  11. #11
    Chusteryczka Awatar andziulindzia
    Dołączył
    Feb 2008
    Miejscowość
    Łódź
    Posty
    1,795

    Domyślnie

    Co prawda to nie z chustą historia ale z dzieckiem na ręku: moja mama spadła ze schodów niosąc mnie na rękach. Zaliczyła cały bieg schodów, zwichnieta ręke i mnóstwo siniaków. Mnie nie dolegało nic. Powiedziała, ze w życiu tak się nie bała, nawet ból ręki poczuła chyba z godzine po zdarzeniu.
    Gdy się upada lepiej miec dziecko z przodu - ręce dorosłego nosiciela sa świetnym amortyzatorem, a wyciaganie rąk przed siebie podczas upadku jest odruchowe. Ja dlatego do komunikacji miejskiej wsiadam z dzieckiem zawiązanym z przodu. Nawet z czterolatką
    Moje ulubione ekoforum

    tylko nudne kobiety mają nieskazitelne czyste domy

  12. #12
    Chustofanka
    Dołączył
    Feb 2008
    Posty
    194

    Domyślnie

    Nam też się wpadki zdarzały... raz zamyśliłam się i spadłam z dość wysokiego chodnika, wylądowałam na jednym kolanie, Młody jak spał tak spał innym razem poślizgnęłam się na schodach i Remek mało co nie wypadł mi z rąk... a słupek blokujący wjazd przed budynek też zaliczyłam, na szczęście Remek był wyżej zawiązany i nie trafiłam Nim w słupek od tamtego czasu staram się nie zamyślać jak Remcia niosę
    na pocieszenie dodam, że wózkiem częściej zdarzały mi się bliskie spotkania ze słupkami

  13. #13
    Chustomanka Awatar tulipowna
    Dołączył
    Oct 2007
    Miejscowość
    Poznan
    Posty
    1,496

    Domyślnie

    dziewczyny
    wybaczcie, ale jak czytam wasze opisy upadkow, ktore sa tak sugestywne i widze oczyma wyobrazni te pompki, piruety i inne, to sie troche usmialam

    na moja obrone mam i swoja historyjke - jak sobie pomysle, jak wygladalam, to tez mi sie chce smiac.
    szlam, po prostu szlam, zadna zla pogoda, zaden snieg, po prostu dziecko w 2x i jego pechowa mamuska na prostej drodze - potknelam sie o wystajaca plyte chodnikowa i... zaczela sie desperacka walka z grawitacja 9kg mojego szczescia pociagnelo mnie do przodu z sila wodospadu - nie wiem jakim cudem sie nie przewrocilam, ale nos mialam juz prawie przy ziemi rozpaczliwie machalam rekami, jakbym chciala sie wzbic w powietrze, echhh... przepieknie to musialo wygladac

  14. #14
    Chustofanka
    Dołączył
    Nov 2007
    Miejscowość
    GR
    Posty
    236

    Domyślnie

    Ja tez ostastnio wlazlam na kraweznik, ktorego nie widzialam. wygladalo to jak zakonczenie polki z przyklekiem Szanowny maz byl w takim szoku, bo padlam do jego stop, ze mi nawet nie pomogl wstac t

    No i raz, na plazy, dziecie mi w chuscie jakos objechalo w dol, chcialam chuste podciagnac i malo mi Ermioni gora nie wyleciala

  15. #15
    Chusteryczka Awatar anifloda
    Dołączył
    Jun 2007
    Miejscowość
    Poznań
    Posty
    2,520

    Domyślnie

    Ja miałam dwa. Raz z córką w kółkowej i raz z synem w wiązanej. Ja akurat za każdym razem leciałam do przodu na ręce. Dzieciom nic się nie stało.

    A w środkach komunikacji miejskiej, przeciwnie do Andziulindzi noszę tylko już tylko na plecach .
    Pozdrawiam anifloda mama H. (10.08.2003), K. (25.11.2006), M. (31.07.2009) i L.(10.06.2012)

    W Poznaniu też nosimy!
    anifloda kontra nitki

  16. #16
    Chusteryczka Awatar polaquinha
    Dołączył
    Jan 2008
    Miejscowość
    Łodź
    Posty
    2,478

    Domyślnie

    ze schodów z Manuelkiem z przodu-na szczescie w zwolnionym tempie i udało mi sie wylądowac na czterech




    "Najwspanialszym prezentem, ktorym mozesz obdarowac druga osobe,
    jest podarunek w postaci twojego oczekiwania sukcesu tej osoby"

    Abraham "Prawo Przyciagania"

  17. #17
    Chustopróchno Awatar Budzik
    Dołączył
    Jan 2008
    Posty
    13,478

    Domyślnie

    Tak mi przyszło na myśl, że jak idzie się z wózkiem i np. sie człowiek potknie, to lecąc do przodu odruchowo łapie za co może - i taki gwałtowny rzut na poręcz wózka - jak sobie wyobrażam - spowodowałby może wylot dziecka z wózka jak z procy. Jednak jak niesie się dziecko z przodu na sobie, to w odruchu samoobrony wyciągamy ręce, automatycznie amortyzując upadek i chroniąc dziecko. Upadek na plecy jest chyba gorszy, bo ręce nas nie ochronią , a najwyżej klapniemy na pupę.

  18. #18

    Domyślnie

    A jeździł ktoś z was zachustowany rowerem?

  19. #19
    Chustonoszka Awatar filandre
    Dołączył
    Jan 2008
    Miejscowość
    WrocÂław
    Posty
    137

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Budzik
    Tak mi przyszło na myśl, że jak idzie się z wózkiem i np. sie człowiek potknie, to lecąc do przodu odruchowo łapie za co może - i taki gwałtowny rzut na poręcz wózka - jak sobie wyobrażam - spowodowałby może wylot dziecka z wózka jak z procy. Jednak jak niesie się dziecko z przodu na sobie, to w odruchu samoobrony wyciągamy ręce, automatycznie amortyzując upadek i chroniąc dziecko. Upadek na plecy jest chyba gorszy, bo ręce nas nie ochronią , a najwyżej klapniemy na pupę.
    Oj, Budziku masz rację. Jechałam z wózkiem z małego wzniesienia i wywinęłam pięknego orła na pupsko nakrywając się prawie nogami, odruchowo trzymając się wózka. Na szczęście koleżanka, z którą szłam wykazała się doskonałym refleksem (Boże, dzięki jej za to!) i przytrzymała lecący wózek. Aż boję się pomyśleć co by się stało, gdybym szła sama I tutaj kolejny ukłon w kierunku chusty. O wiele łatwiej zamortyzować upadek w chuście niż złapać lecący wózek frunąc w powietrze (ja mniej więcej tak wyglądałam).
    Kubek 25.10.2001, Lenka 25.09.2007

    http://www.bystrzaki.pl, zabawki edukacyjne, chusty Babylonia, Lennylamb, Nati

    http://igorwalczyooddech.synek.pl

    Doradca Laktacyjny CNOL
    Akredytowany Doradca Akademii Noszenia
    Instruktor Masażu Shantala

  20. #20
    Chustofanka
    Dołączył
    Feb 2008
    Posty
    229

    Domyślnie

    Rowerem? Nie i nie zamierzam, bo to chyba jednak zbyt niebezpieczne.
    Ja jeszcze ani razu nie mialam wypadku w chuscie, a duzo chodzilam w zimie po oblodzonych schodach/chodnikach. Za to wiele takich wypadkow mialam w swojej wyobrazni, mam juz opracowane schematy, jak upadac.
    Boje sie takiego upadku, nawet jesli Mackowi nic by sie nie stalo, ale wtedy stracilabym poparcie rodziny, zeby w chuscie nosic. Moja tesciowa juz 50 razy mnie spytala, czy mi Maciek z chusty nie wypadnie, czy sie nie zadusi, itp. Zawsze tylko patrzy tymi swoimi wytrzeszczonymi galami, jak Macka nosze i czeka, az cos sie stanie, zeby mi mogla udowodnic, ze chusty sa beee. Wiec zawsze bardzo w chuscie uwazam.
    Wciąga chustowanie, oj wciąga

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •