Nie chce nawet myśleć co stałoby się gdyby...
Dziś podczas porannego spaceru wyjechaliśmy wózkiem bo upał straszny, chusta oczywiście pod wózkiem. W połowie drogi mój syn zrobił awanturę więc został przerzucony w chustę. Przechodząc przez jezdnie po pasach, będąc prawie na drugiej stronie jadący taksówkarz nie wyhamował i wjechał na pasy uderzając w nasz wózek!!!!! Zdążyłam tylko odskoczyć i upaść...
Nam nic się nie stało prócz nerwów i kilku moich zadrapań a wózek roztrzaskany. Za to Pan Taksówkarz wyskoczył i zaczął krzyczeć,jak chodzę itp. Dobrze, że byli ludzie, którzy stanęli w mojej obronie i zadzwonili na policję. Facet dalej upierał się,że to ja niespodziewanie weszłam na pasy, więc sprawa skończy się w sądzie...
Dzięki Bogu Małego miałam w chuście, a nie w wózku bo mógłby tego nie przeżyć
W dalszym ciągu nie mogę się otrząsnąć..