A my właśnie z Taterek wróciliśmy i było super!! Oczywiście z chustą, bo bez niej to głównie Krupówki byśmy zwiedzali i wózkiem się lansowali.
Gorąco było ale wietrznie i młodemu marzły nóżki więc mu normalne skarpetki zakładaliśmy i na to drugie - za duże - takie jak pończochy dla niego były tylko, że z grubej froty i było ok.
Jeśli chodzi o ubiór to bodziak i koszulka z kapturem i czapka z daszkiem na głowę. A w plecaku polarek. Jak go wyjmowaliśmy z chusty to od razu w polarek, żeby nie zawiałlo, bo wiadomo, że od brzuszka mały trochę spocony był.
W schroniskach bez problemu podgrzewają żarełko słoiczkowe, a jak szliśmy gdzieś, gdzie schroniska nie było - to przed wyjściem podgrzewałam i swoim sweterkiem owijałam i do plecaka chowałam i ciepłe było.
Jedyne co mnie wkurzyło w górach to kilka osób, którym chustonoszenie do gustu nie przypadło i w dodatku postanowili to głośno powiedzieć. Wkurzyli mnie ale na chwilę, bo uroki górek szybko ukoiło moje nerwy.
Dzięki Chusto moja - co by bez Ciebie było - to nie wiem.
A jeszcze jedno - przed wyjazdem kupiłam od Vegi płaszcz przeciwdeszczowy i chyba dzięki temu deszczu nie było