zawsze na spacerze czy to w chuście, czy prowadząc wózek, mówie do mojej małej, bo dla mnie to naturalne! a ludzie sie za mna ogądają. Wczoraj pchając wózek przez park prowadziłysmy ożywiona dyskusję, aż pan z ławeczki sie podniósł i stwierdził - szkoda pani gardła, toż TO nic nie wyrozumie..
Ja tylko dla rodziny wygadana jestam wiec tylko wzruszyłam ramionami...mówicie do swoich dzieci na spacerku? czy tylko szeptem nalezy żeby inni nie słyszeli...?