Usiłuję uczyć mojego B. korzystania z nocnika. jak był mniejszy to nawet chętnie siedział i coś tam łapaliśmy. Ale teraz jest tragedia! Poza kupami, które robi na nocnik (jak pisałam w innym wątku - w spiżarni
) nie ma siły utrzymać go na nocniku. Udaje się tylko rano dzięki współpracy z M. i różnym wygłupom, zabawianiu itp. (zwykle po nocy jest suchy więc zależy mi, żeby się załatwił na nocnik, bo sporo tego jest
) ale potem już nie ma szans. Ucieka, nie daje się posadzić, płacze...
I nie wiem - próbować na siłę czy chwilowo olać temat i poczekać jeszcze?
Chociaż zależałoby mi na tym, żeby się nauczył przed przyjściem na świat rodzeństwa...
Edit: zapomniałam dodać, że dziś po bezskutecznej próbie posadzenia go na nocniku ledwie odwróciłam się po pieluszkę - było nasikane na łóżku!