A, no ta jasne, jeźdźcie, wypoczywajcie, ile się da! I na zapas, skoro to tylko przerwa remontowa Zdam Ci szczegółową relację!
A, no ta jasne, jeźdźcie, wypoczywajcie, ile się da! I na zapas, skoro to tylko przerwa remontowa Zdam Ci szczegółową relację!
gratulacje! my tez zaczynalismy malymi kroczkami, najpierw wiazanie w domu, potem do ogrodu, a potem na spacer. sliczne zdjecie malucha
Gratuluję
Rozalia( Rozi) mama Patryka 11.2005, Szymona 10.2008, Wojtka 03.2011 i Maćka 06.2019
Gratuluję !
Piękne uczucie...znam je
niesamowite uczucie,prawda?
pamiętam nasz pierwszy spacer...
miłego noszenia i samych cudownych doświadczeń
starsza 27.11.2008
młodsza 28.12.2010
-Niektórzy ludzie są podli ,bo kłamią!- krzyknął Lubiński -A inni są jeszcze bardziej podli ,bo mówią prawdę- odparł doktor.
Pogratulowac!przeczytałam z przejęciem, bo sama sie przygotowuje do debiutu...
Pozostało mi jesczze tylko...urodzic, bo chuste juz zakupiłam. Dziecko tez juz zrobione oczywiscie, hehe, jeszcze ze 3 tyg.
Powodzenia i dalszych sukcesów!
Nasz debiut, choć okoliczności nie były miłe wspominam jednak z wielkim sentymentem. Józinek miał 5 tygodni i był chory, mega katar i okropny kaszel. Baliśmy się zapalenia płuc i szpitala. Doktor, który przyjechał do nas na wizytę domową nakazał jak najwięcej pionizować, oklepywać, itp. Wychodząc był pewien, że wróci nastęnego dnia i wypisze skierowanie do szpitala. Chustę mieliśmy już w domu, pożyczoną, cudownie mięciutkie indio z wełną (swoją drogą dzięki małgosiu raz jeszcze), ale jakoś patrzylam wciąż na nią nieufnie. Byłam pewna, że motanie absolutnie mnie przerośnie Wizja szpitala mnie zmobilizowała. Przekopałam się przez to forum po raz kolejny, przejrzałam mase linków, które dziewczyny wrzucają, obejrzałam jakąś chorą ilość filmików na youTube'ie i w końcu Józio schował się w kieszonce Nosiliśmy prawie non-stop przez trzy doby (bo od razu zmusiłam do zamotania się ojca dziecięcia), a szpital rozpływał się powloi na horyzoncie. Doktor nie mógł uwierzyć, że Józinek się wylizał Gdy na kolejną kontrolę szliśmy do przychodni Józinek był juz absolutnie zdrowy. A my szliśmy bez wózka W chuście i w wielkiej kurtce kuzyna
Ale se powspominałam
Moje pierwsze motanie mleńkiego wówczas Henia odbyło się za pomocą 3 związanych z sobą chust "szali" widząc, że mu się to podoba pożyczyłam hopka, po miesiącu noszenia kupiłam własnego Delhi.
A co reakcji innych, dużo uśmiechu na buziach, niektórzy zaczepiają pytają czy to bezpieczne itd.. ,ale zapewne znacie te pytania o kręgosłup dzidzi, o to czy nie rozpieszczam noszeniem
Dużo radości mamy z noszenia, bliżej się nie da ...
Sylvetta trzymam kciuki i daj zna jak będziesz po swoim debiucie
gratuluję pięknie wyglądacie!
Nie tak.
Nie teraz.
Nie w ten sposób.
Pojawia się zbyt wcześnie i zbyt nieoczekiwanie.
To, co nieuchronne
Jest potwornie przedwczesne.
Powinno przyjść dopiero później.
Jutro. Za rok. Za sto lat.
[Gerhard Zwerenz]