Forum podglądam już od ponad roku. Na początku jako skarbnicę wiedzy o noszeniu (z ukrycia ;>), teraz wgłębiam się w różne tematy, plus w końcu zrealizowałam plan kupna nosidła
Nie pamiętam jak podczas ciąży wpadłam na chustonoszenie, ale od początku wydało mi się to tak naturalne, że nie dałam nikomu sobie wmówić że wózek to jedyny i najlepszy sposób na przemieszczanie się z dzieckiem, bo i nie o samo przemieszczanie chodzi Nosiłam i tuliłam od kiedy Leon skończył dwa tygodnie. Początki łatwe nie były, mój syn był ewidentnie anty-wiązaniowy, usadowiony w chuście już się uspokajał ;p Ale żeby było sprawniej do mojej chusty tkanej dokupiłam koleżankę elastyczną - ratowała tyłek nie raz, nie dwa później już przyszedł czas na kółka, zakładane na szybkie wypady, albo spacerki trochę w chuście-trochę u taty na rękach ;D Niestety po 5 miesiącach musiałam radzić sobie z macieżyństwem sama, cóż na pracę taty nie mamy wpływu, i chusty poszły trochę w odstawkę na rzecz wózka. Zmęczenie dało się we znaki, chociaż nasz mały koala chciał noszenia, nie dawałam już rady - na noszenie z przodu za ciężko, na plecach tak się wiercił że nic się z tym nie dało zrobić..... Ale teraz jesteśmy już we trójkę, jest lżej, dzięki forum udało nam się zaopatrzyć w nosidło a Leon tylko czeka aż się go na plecy wrzuci i płacze jak trzeba zejść nawet tata nabrał ochoty na noszenie I oby jak najdłużej