Witam, długo czekałam, aż będę mogła oficjalnie przedstawić się jako chustomama.
Na forum trafiłam parę lat temu przy okazji wielopieluchowania pierwszego dziecka, ze wszystkiego co google pokazywało, tutaj była i jest prawdziwa skarbnica wiedzy, każde moje pytanie przekierowywało mnie tutaj Niestety wtedy chustowanie nie było nam dane Przy drugim dziecięciu chusta była w wyprawce tak samo oczywista jak ubranka, butelki czy smoczki, okazało się jednak że droga nie jest łatwa- synek nie lubi gdy ktoś bierze go na ręce. Płacze, że serce pęka. Zaczęłam motać, minuta max dwie, małymi kroczkami do przodu (i krokami milowymi w tył po każdym braniu na ręce przez odwiedzających). Obecnie mamy 3,5 miesiąca i pomocną w tym czasie ciekawość, która wygrywa z niechęcią bycia noszonym, a dzięki doradcy nie boimy się plecaka Doczekałam się również drugiej chusty, mąż sam zaproponował że powinnam kupić jeszcze jedną, dłuższą do innych wiązań, jak się okazało, myślał o sobie mamy w domu chustotatę
Pozdrawiam chustomamy i chustotaty