Na forum zarejestrowałam się dawniej, ale skoro odezwałam się w jednym wątku, to czas się przywitać...
Jestem mamą 8-miesięcznego malca. Karmię piersią (bo mleko to jedna z najlepszych rzeczy, którą mogę dać synkowi, a synek kocha mleczko, stałe pokarmy interesują go na minimalnym poziomie - najlepiej w postaci tego, co je mama wkładane prosto do dzióbka - taki jest efekt naszego BLW...), noszę w chuście (przyznaję, że głównie ze względów praktycznych - bo synek przez większość swego żywota wózka nie tolerował, a poza tym mieszkam na drugim piętrze starej kamienicy, wózka nie ma gdzie zostawić na klatce schodowej, a noszenie go w górę i w dół to istna męka... nie mówiąc o tym, że nie ma jak wejść z nim do starego tramwaju), od samego początku śpimy z synkiem (raz, że nie wyobrażam sobie wstawać do niego w nocy na karmienie, a dwa, że nawet odkładany do dostawki wytrzymuje tam co najwyżej pół godziny - zwykle pięć minut, drzemki rzecz jasna na mamusi - synek jest bardzo żądny bliskości ) i używamy pieluch wielorazowych (poznałam je dzięki siostrze i cenię ich walory ekonomiczne, zdrowotne, ekologiczne i estetyczne tylko na długie wyjścia lub wyjazdy dostaje jednorazówki, bo nie lubię prać u kogoś lub składować u siebie śmierdzących pieluszek ). Blisko mi do rodzicielstwa bliskości, przede wszystkim dlatego, że nie chciałabym, żeby przeze mnie dziecko cierpiało... I jestem leniwą matką, a karmienie piersią czy podążanie za dzieckiem najmniej mnie obciąża