kilka lat temu zaproponowałam mojej córce (bałaganiara wtedy okropna, więc żadna różnica czy chłopak czy dziewczyna), żeby sprzątała dom za kasę, tyle ile płaciłam dziewczynie, która czasami przychodziła do mnie pomagać. Powiedziałam Z, że albo będę płacić obcej osobie albo jej, ale jeśli się podejmie to praca i nie ma że boli, trzeba zrobić, tak pogodzić obowiązki szkolne, żeby sobota była na sprzątanie domu.
Uprzedziłam też, że nie zawsze mogę mieć kasę i wtedy sprzątamy obie charytatywnie
Może płacenie dziecku za sprzątanie nie jest wychowawcze, nie wiem, ale u mnie sprawdziło się.
Po pierwsze Z wie teraz ile pracy to wymaga i nie bałagani od kilku lat, bo sama musiałaby to sprzątać

Po drugie ma nawyk obowiązku i organizacji lekcji, bo ma jeszcze inny obowiązek, nieszkolny
Po trzecie szanuje pieniądze, bo sama na nie ciężko pracuje
Po czwarte nie dostaje kieszonkowego za "nic nie robienie" tylko nauczyła się, że żeby mieć pieniądze trzeba na nie zapracować.
nie wiem dlaczego płacenie dziecku za wykonywanie obowiązków miałoby być niewychowawcze
