Ale to jest apropos Basi czy Doris?
Dla mnie tak Basia, gdzie mama ma złamaną rękę i święta są inne niż wszystkie jest ekstra. Przekaz jest taki, że najważniejsza jest rodzina, a nie oprawa!
Ciekawe jak to różnie można interpretować książki...
Tak, Sonia psychodeliczna na maksa. Rozumiem, że chodziło o pokazanie lęków, ale po tej książce to można się ich dorobić co najwyżej
Mi akurat podoba się Nusia i Wilki, bo właśnie pokazuje oswajanie lęków i stawanie się odważną. I jest pointa sensowna. Reszty Nuś nie pamiętam tak dobrze.
Basia i Boże Narodzenie (aż poszłam sprawdzić) kończy się: "... wszystkie te puytania wydawały się Basi mało ważne [o św. Mikołaja i prezenty]. Była po prostu całkowicie szczęśliwa".
No i nie zgodzę się, że dzień jak co dzień, bo ostatecznie się udaje: jest stół wigilijny, opłatek, jasełka, choinka, prezenty i kolędy! Tylko, ze inaczej jak zawsze, bez pompy i nadęcia.