Sowo, ale jeśli tak do tego podchodzisz, to tytuł jest nieadekwatny bo to nie są kity, tylko pozycję które z przyczyn subiektywnych się nie spodobały.
Sowo, ale jeśli tak do tego podchodzisz, to tytuł jest nieadekwatny bo to nie są kity, tylko pozycję które z przyczyn subiektywnych się nie spodobały.
Nie tak.
Nie teraz.
Nie w ten sposób.
Pojawia się zbyt wcześnie i zbyt nieoczekiwanie.
To, co nieuchronne
Jest potwornie przedwczesne.
Powinno przyjść dopiero później.
Jutro. Za rok. Za sto lat.
[Gerhard Zwerenz]
Fajnie że założyłaś ten wątek, chodził mi po głowie już jakiś czas i ja wielokrotnie się naciełam na książki które na forum polecane, bardzo popularne a w nich niedopuszczalne dla mnie przymiotniki, wyzywanie dzieci miedzy soba, nie takie przesłanie jakiego sie spodziewałam itp. Dlatego teraz większość wypożyczam, jak nas zachwyci to kupuje. No chyba że nowości albo czegoś nie ma w biblio to kupuje od razu...
U nas tak na szybko totalne kity to:
Nocnik Maksa- ze wzgledu na '
glupi'
Jestem najsilniejszy
Siri i brudasek- dużo wyzwisk dziewczynek
Wysłane z mojego E2303 przy użyciu Tapatalka
Dla mnie nie do pomyślenia byłoby kupić dziecku Pana Pierdziołkę. To są bardziej wierszyki dla dorosłych niż dla dzieci.
Edit: Nie podobało mi się także "co wypanda a co nie wypanda" jakośmnie nie chwyciły takie bazgrołowe obrazki.
W ogóle rzadko mi wpadnie coś fajnego z savoir vivre. Jest w nich często że należy kłamać, żeby sprawić drugiej osobie przyjemność albo jakieś takie dziwne rzeczy typu ze nie wypada dłubać w nosie. Nie chodzi w tym wszystkim zwykle o to, ze nie wypada tylko to, że coś jest niegrzeczne lub obrzydliwe. Nie podoba mi się w ogóle uzasadnienie że trzeba jakoś robić bo inni tak robią albo żeby się ludzie krzywo nie patrzyli.
Ostatnio edytowane przez Wifee ; 11-11-2015 o 18:11
Mnie również się wątek podoba. Pamiętam jak na początku przy pierwszym dziecku kupowałam książki, które były polecane (dobre wydawnictwo, świetne serie, dobre tytuły etc). Natomiast wiele z nich okazało się "książeczkowym kitem".
Natomiast zgodzę się z natalą i Kustafą, że to co nam się nie podoba nie oznacza, że dla kogoś innego będzie "kitem"
Ale dzięki temu wątkowi tak naprawdę będzie można zobaczyć czy to co na forum jest "hitem" - faktycznie nim jest.
Czy może jesteśmy rozczarowani i zaliczymy ten "hit" jako "kit".
Osobiście nie rozumiem zachwytu Pomelo i tego aby mieć go u siebie na półce w domu.
Pamiętam jak pojawił się Pomelo i wypożyczyłam z biblioteki.
Tutaj na forum i kilku blogach oraz portalach książkowych polecany, zastanawiam się dlaczego?
Zniekształcony słoń i niezrozumiałe dla mnie i kilku moich znajomych (którzy mają małe dzieci) teksty.
Pan Pierdziołka - mimo tego, że ją mam i lubię to faktycznie sporo omijałam i nie czytałam dziecku. Natomiast pamiętam, te rymowane wierszyki z czasów szkoły podstawowej. Wtedy były one mówione między dziećmi w tajemnicy przed rodzicami. Dlatego mam do niej sentyment.
Maks - miałam dla syna kilka. Niestety kupiłam je w jednym zamówieniu książkowym internetowo. Szybko poszedł tutaj na bazarek i jeszcze szybciej został na coś wymieniony.
Mała książka o kupie, Mała książka o strachach - O kupie - po przeczytaniu kilku stron nie mogłam iść dalej, natomiast książka O strachach - wystarczyła mi pierwsza strona. Nie wiem jak dziecko na nią by zareagowało bo nie czytałam jej jemu ponieważ sama nie mogę jej przejść. Wiem, że przychodzi w wieku dziecka moment zainteresowania fekaliami i strachami ale te ilustracje i ten tekst nie przeszedł u mnie próby i nie wzbudził mojego zainteresowania ponieważ prostota i głupota jest tam olbrzymia
Eyja, tytuł jest utrzymany w forumowej konwencji i większość wpisów sugeruje brak problemów z jego interpretacją Fakt, nie myślałam nad nim zbyt długo i pewnie mógłby być bardziej udany Mogłabym np. napisać "rozczarowania" zamiast "kity", ale wtedy próbowałabym narzucić mój własny, nieco może emocjonalny stosunek do sprawy (bo mnie osobiście z takich czy innych powodów kiepskie książki wkurzają). Poza tym, od kiedy na tym forum tytuł jest wiążący? Wątki rządzą się własnymi prawami, a ich zawartość czasem nie ma nic wspólnego z tytułem. Moim zdaniem naprawdę nie warto się nad tym rozwodzić (chyba że padnie propozycja idealnego i niekontrowersyjnego tytułu wątku - chętnie zmienię!).
Cieszę się, że mimo wszystko są osoby, którym watek się podoba
Mnie od Pana Pierdziołki odrzucił tytuł. Nie znałam tych wierszyków z dzieciństwa (nie chodziłam do przedszkola, może dlatego) i byłam zdumiona, że ktoś zdecydował się je wydać, a jeszcze bardziej, że cieszą się sporą popularnością. Pewnie, gdybym się z nimi wcześniej spotkała, to zupełnie inaczej bym do tego podchodziła.
A Maksy wszystkie bez wyjątku oceniasz negatywnie?
Jest jeszcze popularna seria "obrazki dla maluchów" (ta dla większych dzieci), a w niej pozycja "Uwaga, to niebezpieczne!". Wprawdzie tylko ją przejrzałam, ale wydała mi się strasznie katastroficzna, jakby dosłownie na każdym kroku na dziecko miało spaść jakieś straszne nieszczęście. Rozumiem, że celem tej pozycji była przestroga, ale uważam, że jak na to, że dla maluchów, to jest zbyt drastyczna.
Mnie od Pana Pierdziolki też odrzucił już sam tytuł. Chodziłam do przedszkola, ale takiego akurat wierszyka nie znalam i jakoś nie mam teraz ochoty sama uczyć moich dzieci tego typu twórczości
Dla mnie najgorszym kitem są książki Oli Cieślak. Kupiłam w ciemno Wypanda nie Wypanda, bo tak wszędzie och i ach chwalona... Głupie, częstochowskie rymy, które każda z nas mogłaby wymyślić na poczekaniu, koszmar. Czym prędzej pozbyłam się z domu. Potem przegladalam jeszcze kilka jej książek, wszystkie na tym samym poziomie. Tuwim się przewraca w grobie. Naprawdę nie mogę zrozumieć, na czym polega jej fenomen, przecież te wierszyki niczym się nie różnią od takich z książeczek z supermarketu za 3zl.
Podpisuję się pod tym! Po pobieżnym oglądnięciu w google wnętrza książek Cieślak już wiedziałam, że nie są stworzone dla nas. Co więcej, kiedy z ciekawości podsunęłam dziecku pozycję "Od 1 do 10" w księgarni, od razu odsunął ją ręką ze stwierdzeniem TO NIE. Tekst jest wg. mnie bez żadnego sensu, ot tak 'aby się rymowało'. Ilustracje też bez szału. Gdzie ten haczyk sukcesu?
Co do Pierdziołki, to nawet w księgarni moja ręka po niego nie sięgnęła ku obejrzeniu i nadal nie wiem czym się szczyci, ale jak widać po powyższych wpisach intuicja mnie nie myliła
Ostatnio edytowane przez Mamata ; 13-11-2015 o 19:13
Niko 2012, Zo 2017
Niekoniecznie; ) Ja bardzo lubię pandę i mój synek tez
Nie tak.
Nie teraz.
Nie w ten sposób.
Pojawia się zbyt wcześnie i zbyt nieoczekiwanie.
To, co nieuchronne
Jest potwornie przedwczesne.
Powinno przyjść dopiero później.
Jutro. Za rok. Za sto lat.
[Gerhard Zwerenz]
A my rodzinnie kochamy Pierdziołkę i zaśmiewamy się za każdym razem.
Jak to było...wszystkim nie dogodzisz
Ale są śliczne ilustracje. I ciekawy pomysł na te książkę. I to jest inne od marketowych.
Nie tak.
Nie teraz.
Nie w ten sposób.
Pojawia się zbyt wcześnie i zbyt nieoczekiwanie.
To, co nieuchronne
Jest potwornie przedwczesne.
Powinno przyjść dopiero później.
Jutro. Za rok. Za sto lat.
[Gerhard Zwerenz]
Wątek super, dobrze poczytać właśnie DLACZEGO niektóre książki uważamy za kiepskie, bo każdy zwraca uwagę na coś innego i można sobie wyrobić własne zdanie.
Dla mnie Maks jest kitem, no może Auto Maksa jeszcze do przełknięcia, jedynie się tam dzieciaki o autko pobiły, ale np. Nocnik Maksa to nie mam pojęcia, czemu ma służyć. Proste podpisy pod obrazkami są tak proste, że w ogóle nie wiadomo o co tam chodzi, dopowiadałam parę zdań od siebie.
Różnimisie są ładne, przyjemnie się na nie patrzy, raczej też lubiane przez moją młodą, ale jak dla mnie rysunki zbyt schematyczne i nie do końca dobrze pokazują kontrast między parami cech.
A. VI 2014
Młody ostatnio dostał "sto nóg stonogi Fruzi", masakra. Pierwszy raz czytając książkę dla dzieci miałam ochotę wydłubać sobie oczy
O tym nie pomyślałam, a być może dobre wydawnictwo to już "pół sukcesu".
W księgarni przeglądałam Co wypanda, a co nie wypanda oraz Elementarz dobrych manier. Porównując oba, osobiście daję 100% na elementarz. Tekstowo, ilustracyjnie i objętościowo.
A to nowość chyba z zeszłego miesiąca. Możesz rozwinąć swoją wypowiedź, że co jest tam ciężkie do przełknięcia? Warto wiedzieć wcześniej i się "dwa razy" zastanowić
Niko 2012, Zo 2017
Cała fabuła jest dla mnie przeraźliwie nudna. A już dywagacje na temat koloru chustki na włosy stonogi mnie powaliły. Mogę wam później zrobić kilka zdjęć
No nie mówcie, zamówiłam stonogę... ale czytałam urywki na necie i mi się podobały
no nic, zobaczymy.
a wątek bardzo mi się podoba!
piszcie, bo ja mam możliwośc kupowania książek tylko przez neta, więc takie informacje bardzo cenne, nawet jeśli to tylko i wyłączeni wasze zdanie wynikające z gustów (bo ja już widzę do kogo z was mam podobny gust )
zgadzam się w 100% z Tobą.
"Mam Co wypanda" oraz" Od 1 do 10"
Druga pozycja lubiana przez mojego syna a Panda kiepska i to bardzo.
Kupiłam kiedyś jej ZŁe sny - to dopiero jest porażka - oddałam bardzo szybko, bo nawet dla dorosłych to jest "wykolejone"
Pan Pierdziołka - nie znałam tego z przedszkola tylko z pierwszych klas szkoły podstawowej
Ja w ogóle tego nie znałam. Tytuł też mnie odstraszył ale pomyślałam sobie, ze jestem nadwrażliwcem(mąż twierdzi, że pierdzieć to nie jest wcale brzydko. Na śląsku tak się już goda) wiec poszukałam na internecie jakiegoś zdjęcia. Przeczytałam mężowi kilka wierszyków, pośmialiśmy się po czym przyrzekliśmy sobie nigdy nie kupować tej książeczki dziecku.
Mam też w domu taką śliczną, maleńką książeczkę "I Ty potrafisz powiedzieć proszę i dziękuję". Wszystko by było z nią cudownie. Wytrzymała, ładna i w ogóle ale niestety uczy bycia takim pantoflem: że na wszystko trzeba się zgadzać i do wszystkiego potakiwać a poza tym słowo "poproszę" to jest taka magiczna furtka do dostania tego, czego się pragnie. Myślę, ze taka książeczka jest fajna do oglądania obrazków, dopóki dziecko jeszcze czytać nie potrafi ale tak do czytania to zdecydowanie kit.