jestem zalamana- wczoraj listonosz przyniosl nasza pierwsza chuste. szybciutko ją wypralam, wysuszylam, wyprasowalam, z nadzieja,ze dzis bedziemy motac i pojdziemy na pierwszy spacer w chuscie. no i wielka porazka-staralam sie jak moglam, ale efekt byl taki, ze mala w ryk,chusta jakos tak krzywo zawiazana, a mi sie smutno zrobilo, ze ją tak stresuje. jutro znow bedziemy probowac, mam nadzieje, ze w koncu sie uda. ale co jesli nigdy nam sie nie uda? dziewczyny, napiszcie jak wygladaly wasze poczatki? moja mala strasznie sie buntuje![]()