
Zamieszczone przez
Lauren
A ja mam z kolei inną atrakcję. Wczoraj robiłam zupę lanolinową i mieszałam i mieszałam,żeby się wszystko ładnie rozpuściło,aż tu nagle czary mary, a na powerzchni zrobił się kremowy kożuszek -lanolina, wytrąciła się z wody i mydła w postaci pięknego kożucha,wcześniej była już związana z mydłem i wodą bo powstał jednolity płyn.
I myślę sobie tak: czy mechanizm był ten sam co przy tworzeniu masła z mleka? tzn za bardzo się wczułam w to mieszanie (energicznie) i tłuszcz czyli lanolina wytraciła się z wody. Ścieła się po prostu,ale to jest dziwne bo wcześniej była już ładnie związana.
Sciągnęłam kozuch i zalanolinowałam w reszcie wełniaki,wszystko ok,choć myślę,że trochę mało tej lanoliny zostało w wodzie.
Czy ktoś tak miał?