Przyznam, że nigdy nie wychodzę z małą w plecaczku, bo po pierwsze nie radzę sobie z samodzielnym wiązaniem, a po drugie, pomijając juz tą nieszczęsną czapkę, boję się, że jak mała zaśnie główka opadnie jej do tyłu, jak jestem z mężem to zawsze jej główkę schowa. Teoretycznie mogę kogoś poprosić, ale mała co jakiś czas się przebudza i koniecznie chce wyjąć główkę poczym znowu zasypia i tak kilka razy. A może wiążę coś źle? Jak to jest u was ze spaniem w plecaczkach?