syn go pokochał, ja coraz bardziej nie trawię. tzn. nie mam nic przeciwko samej postaci, tylko książeczkom o BB dostępnym na naszym rynku. fabuła, przesłanie, stylistyka tekstu - wszystko na żenującym poziomie. czy jest jakaś inna opcja zaspokojenia fascynacji BB u mojego syna, niż gnioty pokroju „witajcie w dolinie słoneczników”?
poratujcie...