Przy córce albo zwykle i tak pchałam przed sobą wózek (a mała w chuście, hehe), albo nosiłam w ręku torbę jakąś niemałą i nigdy nie umiałam się ograniczyć w jej zawartości...
A teraz zachorowałam na pięknie dopasowane do chust nerki, albo jakieś mniejsze torby wieszane przez ramię i tak dumam i dumam - jak Wy dajecie radę się do czegoś tak małego spakować? Macie jakieś swoje sprawdzone triki? Na przykład - jak pakujecie mokre chusteczki?
ps. Jeśli był już taki wątek, to poproszę o przekierowanie i skasowanie tego - nie doszperałam się.